Krakowska kuria upubliczniła we wtorek jedną z odpowiedzi na list ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do 15 duchownych. Cysters ojciec Niward Karsznia pisze w nim, że nigdy nie był "tajnym współpracownikiem UB".
Duchowny zapowiada, że w jego książce, która do końca września ma być gotowa do druku, ukażą się fotokopie akt IPN oraz odpowiedzi osób, do których napisał. "Ktoś zaprzecza. Ma takie prawo. Ja opublikuję kopie akt i odpowiedzi. Czytelnicy sami będą mogli osądzić" - podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski. W najbliższych dniach Isakowicz-Zaleski zamierza opracować informacje dotyczące kolejnych duchownych uwikłanych we współpracę z SB; wyśle listy i da im czas na odpowiedź do połowy września. Ks. Isakowicz-Zaleski wrócił do badań pod koniec czerwca. W maju musiał jej przerwać, po tym jak otrzymał z krakowskiej kurii pismo, w którym metropolita krakowski udzielił mu upomnienia kanonicznego i zaapelował, by ksiądz bez jego zgody nie podejmował żadnych działań w tej sprawie. 22 czerwca po spotkaniu metropolity z duchownym osiągnięto porozumienie, że badania będą kontynuowane, ale ewentualna publikacja musi być wsparta dokumentami. Ks. Isakowicz-Zaleski apelował o samooczyszczenie duchownych i ujawnienie, kto współpracował, w lutym tego roku. Wkrótce po jego wystąpieniu w Archidiecezji Krakowskiej została powołana Komisja "Pamięć i Troska". Komisja ta przygotowała memoriał, zawierający zasady moralne, które muszą być uwzględnione przy ocenie postaw duchownych, podejrzewanych o współpracę z SB. W memoriale, którego tekst na razie nie został opublikowany, według kard. Dziwisza jest wezwanie, by ci, którzy czują się winni, publicznie do winy się przyznali. Podczas procesji Bożego Ciała metropolita krakowski przeprosił w imieniu Kościoła Krakowskiego tych, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez kapłanów współpracujących ze służbami bezpieczeństwa. Publikujemy cały list o. Karszni: Tadziu, zmuszasz mnie, żebym uznał siebie za byłego tajnego współpracownika UB, jak to zrobił funkcjonariusz Stanisław Piskosz, pod wymyślonym przez niego hasłem. Tych kilka narzuconych rozmów, jakie miałem z funkcjonariuszem na stopie wojennym nie mają żadnych cech współpracy. Zgoda na rozmowę nie oznacza tym samym zgody na współpracę. To są dwie różne sprawy. Dla mnie zgoda na współpracę byłaby niezgodna z moim sumieniem i na to nigdy bym się nie zgodził. Postąpiłbym tak samo, jak w 1960 w Lublinie. Przecież teraz, głupka bym z siebie nie robił. Jak ty sobie wyobrażasz, że można swój charakter tak sobie zmieniać jak chorągiewkę. Czy ja w moim stylu życiu mam coś z tego? To co było między mną a ubowcem trudno było nazwać rozmową. To były monologi, stek wynurzeń, zgorzkniałych wyrzutów, pretensji. Nie było natomiast żadnych wycieczek osobowych, donosów, niczego, co by godziło w miłość Boga i bliźniego. Wynurzał się biedny, grzeszny człowiek. Gdybym miał uznać się za tajnego współpracownika, to tak samo postąpiłbym wbrew swojemu sumieniu. A tego nie mogę zrobić. Dlatego jeszcze raz ci oświadczam, że prawda o mnie jest we mnie. Drugie oświadczenie, nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem UB. Kraków-Szklane Domy 7, 5 sierpnia 2006 r. Z wyrazami szacunku o. Niward Karsznia O.Cist
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.