Biskupi Kazimierz Nycz i Wacław Świerzawski, mimo wieloletnich prób podejmowanych przez SB, nie dali się złamać - ujawnia w rozmowie z Życiem Warszawy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
- Przekazał Ksiądz kardynałowi Dziwiszowi informacje na temat zasobów IPN dotyczących niektórych biskupów. Jakie to informacje? - Bardzo różne. W przypadku części z nich zachowane dokumenty świadczą o bardzo dzielnej postawie. - Na przykład? - Ks. Kazimierz Nycz, były krakowski biskup pomocniczy, obecnie ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski. W latach 1974-86 był kilkakrotnie namawiany do współpracy i zawsze odmawiał. Dziś utworzył w swej diecezji komisję historyczną, która jest w stu procentach wiarygodna. Inny biskup to emerytowany ordynariusz sandomierski Wacław Świerzawski. - Próbowano go zwerbować? - Przez wiele lat, od 1958 roku. Jako duszpasterza akademickiego spotykały go liczne szykany. Rozpracowywano jego mieszkanie. W dokumentach SB są informacje, jak wygląda jego łazienka, gdzie ma meble. Jednak, mimo inwigilacji, on konsekwentnie odmawiał współpracy. - Są też mniej optymistyczne przypadki? - Niestety, są. W trakcie swoich badań znalazłem cztery nazwiska księży, którzy byli zarejestrowani jako TW, a potem zostali biskupami. - To osoby, które wciąż żyją? - Tak. Trzech z nich to ciągle urzędujący biskupi, jeden jest na emeryturze. - Ujawni Ksiądz ich nazwiska? - Tak, ale dopiero w swojej książce. Tak się umówiłem z kard. Dziwiszem. Mam do niego zaufanie, widzę, że on rzeczywiście chce oczyścić te sprawy. - Czy wszystkie cztery przypadki współpracy biskupów są równie poważne? - Absolutnie nie, i bardzo dokładnie opisuję to w swej książce. Dwa przypadki to pogranicze współpracy. Szkodliwość działań tych duchownych była w zasadzie żadna. Jeden z tych księży załatwiał w imieniu swego ówczesnego biskupa jakieś sprawy urzędowe i wygląda na to, że w coś się zaplątał. Później chciał to zerwać, ale w kartotece SB przez sześć lat figurował jako TW. Drugi, wyjeżdżając do Rzymu na studia, zobowiązał się do współpracy, ale po powrocie zdecydowanie odmówił. Uważam, że ci dwaj biskupi mogą się spokojnie ze swego uwikłania wytłumaczyć. - A pozostali? - Dwie kolejne sprawy są o wiele bardziej skomplikowane. To była długa współpraca z PRL-owskim wywiadem. Udzielali informacji o sprawach polskich i watykańskich. - Kontaktował się Ksiądz z tymi biskupami? - Napisałem do jednego z nich szczery list. Dostałem bardzo niegrzeczną odpowiedź od jednego z urzędników kurii, w którym napisano mi, bym się nie wtrącał w nieswoje sprawy. Ja się temu, jako ksiądz, rzecz jasna podporządkuję. Tyle że to załatwi problem na krótką metę. Przecież w czytelniach IPN siedzą świeccy historycy, którzy czytają te same dokumenty co ja. Oni nie będą pisać żadnych listów do biskupów. Po prostu ujawnią wszystko, co znajdą! - I wtedy? - Będzie to, niestety, szok dla wiernych. - Czuje się Ksiądz kościelnym lustratorem? - Nie mam takich ambicji i jestem gotów przekazać wszystkie materiały komisji episkopatu. Poza tym wszystko na bieżąco dostaje kard. Dziwisz. Przygotowując książkę o inwigilacji Kościoła, nie mogę opisywać tylko współpracy wiejskich proboszczów. Jeśli znajduję informacje dotyczącą ważnej osoby w Kościele, na przykład biskupa, nie mogę o tym nie napisać. W wojsku służyłem w jednostce kleryckiej przy brygadzie saperów. Teraz też czuję się jak saper: rozbrajam bomby znajdujące się w mikrofilmach IPN.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.