Reklama

Oświadczenie abp. Wielgusa

Arcybiskup Stanisław Wielgus przekazał do Biura Prasowego KEP oświadczenie, w którym ustosunkowuje się do materiałów zgromadzonych w teczkach SB.

Reklama

Nieprawdą jest jakobym z inspiracji SB starał się o stypendium w Niemczech. Starania o to stypendium rozpocząłem w 1973 na podstawie informacji ogłoszonej przez Uniwersytet. Spełniałem przewidziane warunki więc złożyłem odpowiednie podanie za pośrednictwem Konsulatu RFN, by uniknąć cenzury. Gdy podjąłem starania o paszport w Lublinie, poinformowano mnie, że w tej sprawie muszę się udać do Warszawy pod wskazany (dziś nie pamiętam) adres. Zgłosiłem się do swojego biskupa Piotra Kałwy i zapytałem co mam robić. Powiedział wówczas, że moje badania naukowe są ważne dla Kościoła i mogę pojechać na spotkanie zachowując ostrożność w rozmowach. We wrześniu 1973 roku pojechałem pod wskazany adres. Rozmawiali ze mną dwaj funkcjonariusze wywiadu. Powiedzieli że paszport otrzymam pod warunkiem, że nawiążę kontakt z Ost-Europa-Institut w Monachium. Powiedziałem, że będę się starał ten kontakt nawiązać. W ciągu kilku godzin instruowano mnie jak mam przekazać zdobyte informacje. Do kogo napisać odpowiednią kartkę i dokąd pojechać na spotkanie. Potem zostawiono mnie samego, bym napisał, co będę robił w Monachium. Napisałem więc o moich ówczesnych zamierzeniach i planach naukowych, do realizacji których konieczny był mój wyjazd do Monachium. Moje oświadczenie znajduje się w materiałach wywiadu. Żadnej deklaracji o współpracy z wywiadem wówczas nie podpisywałem. Nigdy ani przez chwilę nie zamierzałem realizować powierzonego mi zadania. Nie podjąłem w tym kierunku żadnych kroków. Przebywając w Monachium nie miałem także żadnego kontaktu z Polakami. Następny atak wywiadu na moją osobę miał miejsce w roku 1977 w związku z moim naukowym wyjazdem do Szwecji. Także nic nie podpisywałem i nie podjąłem żadnych kroków, których oczekiwał wywiad. Najgorszy był mój wyjazd do Monachium w r. 1978. Miałem wówczas spotkanie z bardzo brutalnym funkcjonariuszem wywiadu, który wrzaskiem i groźbami, że mnie zniszczy, skłonił mnie do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Była to moja chwila słabości. Zawsze żałowałem że nie zrezygnowałem wówczas z mojego wyjazdu. Tym razem wywiad oczekiwał ode mnie, że nawiążę kontakt z rozgłośnią Wolna Europa. Żadnego kontaktu nie podjąłem. Nigdy nie byłem w rozgłośni. Nigdy też nie rozmawiałem z żadnym z jej pracowników. Jeden raz (a nie dwa jak fałszywie podano) przy okazji mojego pobytu w kościele św. Barbary rozmawiałem najwyżej kilka chwil z Księdzem Kirschke na temat mojej pracy duszpasterskiej w tej niemieckiej parafii, w której wówczas mieszkałem. Występujące w materiałach pseudonimy zostały mi nadane przez funkcjonariuszy. Bzdurne są zawarte w materiałach dywagacje na temat moich rzekomych planów długotrwałego pobytu za granicą w celach szpiegowskich. Nigdy nie przyszło mi nic takiego do głowy. Moje cele naukowe realizowałem w tamtych trudnych, dziś dla młodych ludzi niewyobrażalnych czasach, w zaplanowany wcześniej sposób i określony ściśle z moimi władzami kościelnymi i uniwersyteckimi. Nic ponadto. Żadnego zadania wywiadowczego nie zrealizowałem. Przyznaje to w opublikowanych na mój temat materiałach sam funkcjonariusz, pisząc co następuje: „Oceniając całokształt sprawy uważam, że „Grey” nie spełnił zadań, które przyjął do wykonania przed wyjazdem za granicę. Zachował bierność i daleko idącą ostrożność na odcinku realizacji zadań szczegółowych: brak naprowadzeń, zupełna pasywność na odcinku nawiązywania znajomości z ludźmi wchodzącymi w zakres naszego zainteresowania, zignorował zadanie dot. rozpracowania ukraińskich ośrodków nacjonalistycznych w Monachium itd.” Z przedstawionych w materiałach relacji wynika, że przypisano mi różne złe intencje i złe postawy w stosunku do Kościoła. Jest to fałsz. Nie istnieje żadna dowodząca tego dokumentacja, poza słowami funkcjonariusza, który po swojemu widział moją osobę i całą sprawę. Nigdy nie zdradziłem Chrystusa i Jego Kościoła, ani w czynach, ani w słowach, ani w intencjach. Nigdy nie wyrządziłem nikomu żadnej krzywdy swoimi czynami czy słowami. Nie chcę się usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinienem utrzymywać żadnych relacji ze służbami PRL. Żałuję tego bardzo, że w ogóle podjąłem wyjazdy zagraniczne, które te kontakty spowodowały. Wydawało mi się jednak wówczas, że moim obowiązkiem jest prowadzenie wartościowych badań naukowych i kształcenie się dla dobra Kościoła. + Stanisław Wielgus 5 stycznia 2007 r.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama