Niewierzący w Ameryce nie ma szans na stanowisko prezydenta czy senatora. Większość Amerykanów nie chciałaby też, aby poślubił ich dziecko - podała Rzeczpospolita.
Jędrzej Bielecki z Waszyngtonu napisał: Brian Sapient zgodził się przed paroma dniami wystąpić w programie telewizji ABC, ale pod warunkiem, że jego prawdziwe nazwisko i adres pozostaną tajemnicą. Od kiedy wraz z kolegami uruchomił w piwnicy swojego domu internetowe radio, które propaguje ateizm, codziennie dostaje przynajmniej kilka pogróżek. Chociaż w dzisiejszej Ameryce zaledwie trzy procent pytanych przyznaje się, że nie wierzy w Boga, żadna inna grupa społeczeństwa nie jest traktowana z taką podejrzliwością. - Amerykanie mają zdecydowanie większe zaufanie nawet do muzułmanów, nowo przybyłych imigrantów i homoseksualistów -mówi "Rz" Douglas Hartmann, profesor socjologii na Uniwersytecie Minnesoty i jeden z autorów raportu o ateistach w Stanach Zjednoczonych. Sapient postanowił rzucić wyzwanie religijnej prawicy, która jego zdaniem chce przekształcić Amerykę w państwo wyznaniowe. Na jego apel już kilkuset internautów umieściło na popularnym portalu YouTube nagrania sceny, w której wypiera się Ducha Świętego. - Staramy się dotrzeć przede wszystkim do młodych ludzi, bo ich indoktrynacja trwa na tyle krótko, że jeszcze mają otwarte umysły -tłumaczy. Przed Sapientem nie lada zadanie. Świecka Koalicja dla Ameryki, propagująca neutralność religijną państwa, próbowała znaleźć choć jednego kongresmena, który by się przyznał, że nie wierzy w Boga. -Nie udało się - przyznaje wicedyrektor organizacji Ron Millar. -Od lat 70. każda inna grupa zyskiwała coraz większą akceptację społeczeństwa, tylko nie ateiści. Ludzie wyobrażają sobie, że są to albo bogacze z Nowego Jorku gardzący interiorem Ameryki, albo zdemoralizowani przestępcy bez zasad - mówi Hartmann. - Ale tak naprawdę większość nigdy w życiu nie spotkała ateisty. Skąd więc taka wrogość? Bruce Chapman, prezes promującego kreacjonizm Discovery Institute, wskazuje na historyczny rodowód Ameryki, w którym religia zawsze miała fundamentalne znaczenie. Podkreśla też prowokacyjną, jego zdaniem, działalność wielu "wolnomyślicieli, humanistów i agnostyków", którzy, nie bacząc na uczucia większości Amerykanów, wydali wojnę symbolom religijnym, takim jak krzyże w szkołach publicznych czy odwołanie do Boga w codziennie składanej przez dzieci przysiędze na flagę. - Mój ojciec był ateistą. Ja sam wśród moich najlepszych przyjaciół mam ateistów - mówi Chapman. - Twierdzenie, że są oni dyskryminowani w Stanach Zjednoczonych, jest po prostu nieprawdą. Ale i oni muszą szanować prawa wierzących. Autorzy raportu Uniwersytetu Minnesoty uważają jednak, że prawdziwy powód niechęci jest głębszy. W przeciwieństwie do Europy amerykańskiego społeczeństwa nie łączą silne więzi etniczne, państwowe czy historyczne. Pozostaje wiara w Boga, nawet jeśli jest on czczony inaczej przez protestantów, Żydów czy katolików. Jawne sprzeciwianie się wierze oznacza podcinanie tego, co jest podstawą jedności Ameryki. - Kiedy Eisenhower chciał wytłumaczyć, dlaczego Ameryka ma stawiać czoło ZSRR, wytłumaczył krótko: bo my wierzymy w Boga - przypomina Millar. Choć ateiści są w USA na marginesie, ich poglądy sprzedają się całkiem nieźle. W amerykańskich księgarniach na czele listy bestsellerów znajdują się pozycje takich apostołów ateizmu, jak Richard Dawkins czy Sam Harris. - Musieliśmy już kilka razy prosić o dodatkowe dostawy tych książek - przekonuje sprzedawczyni w księgarni Border's w centrum Waszyngtonu. Ale klienci zwykle proszą, by je od razu dyskretnie pakować do torebki.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.