Papież Jan Paweł II został pośmiertnie ochrzczony przez mormonów, którzy są przekonani, że dzięki temu będzie miał większe szanse na dostąpienie zbawienia - doniosła Rzeczpospolita.
Najprawdopodobniej podczas ceremonii został też poślubiony przez jakąś mormonkę. Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, bo tak brzmi oficjalna nazwa mormonów, darzył wielkim szacunkiem Jana Pawła II. Ujęła ich jego charyzma, dobroć, apele o walkę ze zeświecczeniem społeczeństwa i gesty tolerancji wobec wyznawców innych religii. Mormoni deklarują szacunek dla wszystkich ludzi niezależnie od ich wyznania. Zbawienie jest jednak dostępne tylko dla tych, którzy byli ochrzczeni w ich Kościele. Nawet jeżeli odbyło się to po śmierci. Dodatkowym warunkiem jest zawarcie związku małżeńskiego, ponieważ życie rodzinne to dla mormonów rzecz święta. Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich działa od 1830 roku. Wprowadził pośmiertne rytuały, aby ułatwić zbawienie osobom, które urodziły się, zanim pojawił się prorok Joseph Smith i powstała Księga Mormona. Do przeprowadzenia ceremonii konieczne jest zebranie szczegółowych danych na temat kandydata do zbawienia. Dzięki współpracy z archiwami na całym świecie mormoni stworzyli jedną z największych istniejących baz danych. Na liście kandydatów, tzw. International Genealogical Index, znalazło się już ponad 300 tysięcy nazwisk. Ponieważ zgłosić można każdego, na krótko na listę trafili: Hitler, Stalin, Al Capone czy Myszka Miki. W połowie lat 90. organizacje żydowskie wymogły na mormonach podpisanie zobowiązania, że nie będą na liście umieszczać żydów. Rabin Marvin Heir z Los Angeles podkreśla, że jego wspólnota poczuła się bardzo urażona, kiedy mormoni postanowili ochrzcić Szymona Wiesenthala. - Całe życie poświecił obronie żydów. Nie sądzę, aby potrzebował pomocy w zbawieniu - uważa rabin.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.