"Poważny zamach o antychrześcijańskim podłożu" - tak kard. Tarcisio Bertone określił tragiczne wydarzenia, do jakich doszło wczoraj rano w Libanie.
Watykański sekretarz stanu wezwał do modlitwy za ten umęczony region świata. Przypomniał też wiele wciąż nie wysłuchanych apeli Benedykta XVI o przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie. Do ataku doszło w Bikfaja, dzielnicy Bejrutu w większości zamieszkanej przez libańskich maronitów. Zamachowcy zdetonowali ładunki w dwóch mikrobusach. Wciąż nie wiadomo, kto dokonał ataków. „Dzisiejszy dzień można zaliczyć do jednych z najsmutniejszych w historii Bejrutu” – powiedział korespondent RW. Zamachowcy przygotowali kolejne dwa „samochody pułapki”, w których eksplodowały ładunki wybuchowe. Rannych jest, co najmniej 20 osób, wciąż nie wiadomo ilu ludzi zginęło. „Sprawia to, że Libańczycy kolejny raz zastanawiają się co przyniesie im następny dzień. Otrzymujemy informacje o coraz większym zagrożeniu na ulicach, co najprawdopodobniej doprowadzi do ogłoszenia przez rząd godziny policyjnej. Wywołuje to niesamowity stres w Libańczykach, którzy nareszcie chcieliby móc spokojnie pójść do pracy czy szkoły” – mówi informator RW. Wskazuje, że giną niewinni ludzie. „W dzisiejszych zamachach ranni zostali zwykli ludzie, którzy jechali po prostu do pracy, czy na uczelnie. Głównie byli to ludzie młodzi. Pokazuje to jak bardzo sytuacja jest nieprzewidywalna”. Podkreślił też, że istnieją coraz bardziej uzasadnione obawy, że w Libanie kolejny raz dojdzie do eskalacji przemocy. 14 lutego przypada druga rocznica śmierci byłego premiera Libanu Rafika Haririego - ofiary zamachu, w którym zginęło ponad 20 osób. Wielu Libańczyków oskarża Syrię o udział w zabójstwie Haririego, czemu Damaszek konsekwentnie zaprzecza.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem