Łagodny wyrok za eutanazję, lekarka nie żałuje

Francuski sąd łagodnie potraktował lekarkę, która zapisała śmiertelną dawkę trucizny pacjentce umierającej na raka. Sprawa ponownie otworzyła francuską debatę o eutanazji - napisała Gazeta Wyborcza.

Lekarka Laurence Tramois w 2003 r. zapisała śmiertelny zastrzyk chlorku potasu 65-letniej ciężko chorej na raka trzustki Paulette Druais. Przed sądem tłumaczyła, że znała swą pacjentkę od 18 lat i czuła się jak członek jej rodziny - podaje Gazeta Wyborcza. Medycyna nie mogła już pomóc pani Druais, była ona pod wpływem silnych dawek morfiny, a choroba powodowałaby dalsze komplikacje, które uniemożliwiłyby kobiecie śmierć z godnością. - Nie żałuję niczego, co zrobiłam tej pacjentce. To był akt miłości i szacunku - mówiła 35-letnia lekarka przed sądem w Perigueux na południu Francji. Poparła ją rodzina zmarłej, lecz prokuraturę zawiadomiły władze szpitala. Prokurator żądał kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu, sąd wymierzył lekarce karę roku w zawieszeniu. Tramois będzie mogła również nadal praktykować. Sądzona razem z lekarką była także pielęgniarka Chantal Chanel, która wykonała śmiertelny zastrzyk. Chanel została uniewinniona. Obie panie przyjęły wyrok z zadowoleniem i zapowiedziały, że nie będą się od niego odwoływać. Sprawa stała się głośna i po raz kolejny otworzyła we Francji debatę o legalizacji eutanazji. Wybucha ona ponownie, choć prawo w tej kwestii zmieniono bardzo niedawno - w 2005 r. Wtedy francuski parlament przyjął ustawę zezwalającą na zaniechanie leczenia ciężko chorej osoby, jeśli taka osoba sobie tego życzy lub wcześniej pozostawiła takie dyspozycje. Ustawa nie zezwala natomiast na tzw. eutanazję czynną, czyli podanie zabójczej substancji. Tydzień temu w tygodniku "Nouvel Observateur" ukazał się apel 2 tys. lekarzy i pielęgniarek, którzy przyznali się, że złamali prawo i udzielili świadomie pomocy medycznej w godnym umieraniu. Pod apelem o liberalizację prawa podpisały się osoby publiczne, m.in. pisarki Simone de Beauvoir i Marguerite Duras oraz aktorka Catherine Deneuve. Temat wraca, bo francuskie prawo nie odzwierciedla opinii większości obywateli. Według ostatniego sondażu instytutu Sofres z początku marca 77 proc. Francuzów zgadza się ze stwierdzeniem, że "nieuleczalnie chorzy powinni mieć prawo poprosić o eutanazję". Przeciwnego zdania jest zaledwie 7 proc. Większość jest za wprowadzeniem takiej możliwości już od lat 80., lecz odsetek takich osób rośnie. - Politycy są daleko w tyle za tym, co myślą Francuzi. Obawiają się dyskusji nad zmianami prawnymi trochę ze względów religijnych, a trochę dlatego, że eutanazja to nadal temat tabu - mówi "Gazecie" Anne-Maire Sarthe Moureou, działaczka istniejącego od ćwierć wieku Stowarzyszenia na rzecz Prawa do Godnej Śmierci (ADMD). Działaczom organizacji takich jak ADMD częściowo udało się wprowadzić temat eutanazji do trwającej właśnie kampanii prezydenckiej. Wszyscy kandydaci poczuli się zobowiązani, by wypowiedzieć się w tej kwestii. Kandydat prawicy Nicolas Sarkozy, który prowadzi w sondażach, jest za zmianą prawa. Według niego "są granice cierpienia, które można narzucić człowiekowi". Podobnie uważa socjalistka Ségolene Royal. - Trzeba zrobić to, co zrobiły inne kraje europejskie: rozpocząć debatę i przyjąć prawo, które pozwoli ulżyć w cierpieniach nie do zniesienia - mówiła w telewizji TF1. Centroprawicowy kandydat François Bayrou popiera raczej obecne prawo, które jego zdaniem "wystarczy, by godnie umierać", a przywódca skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen jest przeciwny eutanazji. Czynna eutanazja w Europie dopuszczana jest w Holandii, Belgii i Szwajcarii. Trwa debata na ten temat we Włoszech. Od redakcji W ten sposób otwiera się we Francji drzwi do legalizacji eutanazji.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
19°C Środa
noc
14°C Środa
rano
19°C Środa
dzień
20°C Środa
wieczór
wiecej »