Chrześcijanie w Iraku zmuszani są przez wyznawców islamu do płacenia podatku od swej wiary.
Ta starodawna praktyka sięga historią imperium otomańskiego, kiedy to „niemuzułmanie” po zapłaceniu specjalnego podatku mogli spokojnie wyznawać swą wiarę i byli chronieni przez lokalne władze. Tym razem podatek religijny nakłada na chrześcijan w Bagdadzie i Mosulu tamtejsza milicja islamska. Jednocześnie instruuje ściągających pieniądze, by tak wpłacali daninę do kasy meczetu, aby się o niej nie dowiedział iracki rząd. Chrześcijanie są przekonani, że jest to kolejny krok prowadzący do dalszej islamizacji kraju. Chrześcijankom nakazano ostatnio także noszenie muzułmańskiego welonu, a wyznawcy Chrystusa zmuszani są do opuszczenia swych domów, które zostają przepisane na własność muzułmanów. Panuje powszechna opinia, że pochodzące z podatku płaconego przez chrześcijan pieniądze służą do finansowania dżihadu, czyli świętej wojny.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.