Spadkobierczyni twórczości ks. Jana Twardowskiego, Aleksandra Iwanowska nie pozwala na wznawianie tak popularnych książek jak "Patyki i patyczki" - skarżą się długoletni wydawcy utworów księdza-poety.
"Rzeczpospolita" z 5 kwietnia podała też, że spadkobierczyni zakazała występów dziecięcemu zespołowi Ychtis, którego członkowie śpiewali piosenki z tekstami ks. Jana. Choć zespół działa na zasadach non-profit, jego kierowniczka otrzymała pismo od adwokata Iwanowskiej Andrzeja Karpowicza: "Jesteśmy przeciwni robieniu interesów pod nazwiskiem ks. Jana Twardowskiego i to w dodatku z naruszeniem prawa" - napisał prawnik. Długoletni przyjaciel ks. Twardowskiego, abp Józef Życiński nie kryje oburzenia: "Kiedy dowiaduję się, że dziecięce zespoły kultywujące pamięć ks. Jana będą musiały za to płacić i kiedy czytam bezduszne teksty, nadesłane przez prawnika do tych zespołów, jestem głęboko wzburzony. To naruszenie tych zasad, które głosił ks. Jan. Próba zawłaszczenia poezja ks. Jana jest przedsięwzięciem nieetycznym". Uczulona na prawa własności Iwanowska sama je jednak narusza- w rozmowie z KAI długoletni znajomy ks. Jana, Mariusz Kubik poinformował, że zdjęcie jego autorstwa zostało opublikowane w II tomie "Autobiografii", która ukazała się w Wydawnictwie Literackim bez konsultacji z nim. Jego imię zostało mylnie podane. Dziennikarka tygodnika "Niedziela" Milena Kindziuk, autorka dwóch wywiadów z ks. Twardowskim, opowiada KAI, jak została wyeliminowana przez Iwanowską z pracy nad "Utworami zebranymi" ks. Jana. Po zrobieniu wywiadu-rzeki z nim "Jedynie miłość ocaleje" i "Zgody na świat", która ukazała się w Wydawnictwie M, otrzymała propozycję wydania jego "Utworów zebranych" - serii, liczącej 15 tomów. Dziennikarka opracowała koncepcję projektu, uwzględniając prośbę autora, by pierwsze trzy tomy zawierały utwory dla dzieci. - Ksiądz zaakceptował pomysł, dobierał nawet sam ilustracje. Ale gdy pani Iwanowska zobaczyła pierwsze tomy w księgarni, przyjechała do Warszawy i zrobiła awanturę ks. Janowi, że zgodził się komuś innemu niż jej wydać jego utwory - wspomina Milena Kindziuk. - Co tydzień dostawałam pisma od ks. Twardowskiego, pisane na maszynie, z jego podpisem, w których prosił, aby pani Iwanowska także była autorką opracowania "Utworów zebranych". Ona dyktowała mu te listy, a ksiądz mówił potem, że robiła mu przy tym potworne awantury. Ale dokumenty, które mi przysyłał są ze sobą sprzeczne - w jednym ks. Twardowski napisał, że nie jest świadom, co podpisuje ze względu na wiek i stan zdrowia. Aleksandra Iwanowska przysłała też Milenie Kindziuk pismo, w którym stwierdziła, że pretenduje do bycia współautorem niektórych utworów ks. Twardowskiego. - Gdy mu je pokazałam, w mojej obecności napisał odręcznie oświadczenie, że jest jedynym autorem wierszy, powstałych przed wojną i po wojnie - powiedziała KAI red. Kindziuk. - Później Iwanowska zatrudniła prawnika i jeździła z nim do wydawnictwa i do szpitala, gdzie leżał ks. Jan i wymusiła na nim, abym została odsunięta od projektu wydania "Utworów zebranych", co też się stało - opowiada Milena Kindziuk. Przejęła cały projekt, powołując się na decyzje ks. Jana i wydała całość pod swoim nazwiskiem. Red. Kindziuk przesłała do Wydawnictwa opracowane dzieła do tomu X, a p. Iwanowska zaczęła się pod nimi podpisywać. Swojego rozgoryczenia nie kryje też dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Warszawskiej Jacek Chromy. Oficyna, którą kieruje, jako pierwsza wydawała wielotysięczne nakłady z wierszami ks. Twardowskiego, wśród których są tak sławne zbiory jak "Nie przyszedłem pana nawracać". Wydawnictwo zawierało początkowo umowy z ks. Twardowskim, później także z panią Iwanowską jako autorką opracowania lub wyboru. Umowy dotyczyły poszczególnych tytułów i wysokości nakładu. Gdy Wydawnictwo w 2004 zrobiło analizę prawną zawartych umów, okazało się, że w wielu wypadkach, zwłaszcza w przypadku dzieł znanych, takich jak "Nie przyszedłem pana nawracać", "Spacer z biedronką", "Patyki i patyczki", "Pewność niepewności", "Kościół Cię nie ogarnie", prawa wydawnicze się wyczerpały. - Od p. Iwanowskiej, a także p. Andrzeja Karpowicza, bardzo dobrego znawcy prawa autorskiego, dowiedzieliśmy się, że trwa postępowanie spadkowe, ale p. Iwanowska zapewniła, że te kilka tytułów po pewnych zmianach redakcyjnych pozwoli nam drukować - opowiada Chromy. - Jej stanowisko zmieniło się po uprawomocnieniu wyroku. W rozmowie telefonicznej powiedziała, że podjęła decyzję, że te tytuły nie będą wznawiane, gdyż inaczej chce urządzić rynek z dziełami ks. Twardowskiego. Uznała, że nie warto ponawiać zbioru wierszy "Nie przyszedłem pana nawracać". Wznowienie takiej książki jak "Patyki i patyczki", która jest od 15 lat na rynku, też nie jest brane przez nią pod uwagę. Tak postanowiła p. Iwanowska, która położyła rękę na całej twórczości ks. Twardowskiego. Zaś decyzję sądu może podważyć tylko archidiecezja warszawska - uważa Chromy.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.