Jak poinformował przebywający w Ziemi Świętej o. diakon Sławomir Ostapczuk wczoraj, 7 kwietnia o godz. 14.02 (czas w Jerozolimie) zszedł Błogosławiony Święty Ogień. Uroczystości związanej z zejściem Świętego Ognia przewodniczył JŚ patriarcha jerozolimski Teofil III. - tak o cudzie świętego ognia swoją informację zaczyna serwis www.cerkiew.pl.
W nabożeństwie uczestniczyło 25 pielgrzymów z Polski nad którymi duchową opiekę sprawują o. Bazyli Sawczuk i o. diakon Sławomir Ostapczuk - informuje dalej www.cerkiew.pl. Pielgrzymi odwiedzili w Wielkim Tygodniu miejsca związane z ostatnimi chwilami życia Jezusa Chrystusa. Paschalne chwile pielgrzymi będą celebrowali w Jerozolimie, gdzie paschalnej Liturgii przewodniczyć będzie patriarcha Teofil. W nabożeństwie podczas, którego zszedł Błogosławiony Ogień, udział wzięli przedstawiciele lokalnych Cerkwi Prawosławnych. Ogień będzie przetransportowany samolotami do krajów, gdzie będzie przekazany wiernym. Uroczystość była transmitowana na żywo przez stacje telewizyjne i radiowe w Grecji, Rosji, Ukrainie, Bułgarii. Pierwsze informacje o cudzie Świętego Ognia, jaki miejsce każdego roku, pochodzą z VIII w. n.e. - informuje dalej www.cerkiew.pl. Najbardziej znanym opisem zejścia Ognia jest przekaz ihumena Daniela z 1106 lub 1107 r. Od niepamiętnych czasów cud ma miejsce zawsze w Wielką Sobotę obchodzoną przez prawosławnych chrześcijan, w Bazylice Grobu Pańskiego. Dzień wcześniej gaszone jest oświetlenie w świątyni. W Wielką Sobotę ok. 13.00 na miejsce przybywa delegacja władz lokalnych i pieczętuje woskiem Grób Pański. 45 minut później razem z procesją przybywa patriarcha jerozolimski. Po trzykrotnym obejściu Grobu Pańskiego zdejmuje szaty pozostając w podryzniku (białej szacie kapłana zakładanej pod inne szaty liturgiczne). Hierarcha trzymając w ręku pęk 33 świec wchodzi do Grobu Pańskiego. Po kilkuminutowej modlitwie nad kamieniem - miejscem złożenia ciała Chrystusa - pojawia się niebieskie światło. Patriarcha jerozolimski po wyjściu z Grobu przekazuje Święty Ogień patriarchom: ormiańskiemu i koptyjskiemu, a następnie wszystkim zgromadzonym ludziom. Nieżyjący już patriarcha Diodor tak relacjonował w 1998 r. zejście Świętego Ognia: „Znajdując drogę w ciemności wchodzę do Kaplicy i klękam na kolana. Modlę się słowami, które były nam przekazywane przez wieki. Czekam. Czasami czekam kilka minut, ale najczęściej cud pojawia się zaraz po modlitwie. Z wnętrza kamienia, na którym spoczywał Jezus wylewa się światło, które zazwyczaj ma niebieskawy odcień, ale może także przybierać wiele różnych barw, lecz ludzkimi słowami nie można tego opisać. Światło wypływa z kamienia, tak jak mgła unosi się znad jeziora. Wygląda to tak, jakby kamień pokryty był wilgotną chmurą, ale to jest światło. Każdego roku to światło zachowuje się inaczej. Czasami tylko okrywa kamień, a czasami rozjaśnia cały Grób, tak że ludzie, stojący na zewnątrz widzą go wypełniony światłem. Światło nie płonie. Nigdy podczas tych 16 lat piastowania stanowiska Patriarchy i otrzymywania Świętego Ognia, nie przypaliło mi brody. Światło ma inną konsystencję niż zwykły ogień, który płonie w lampkach oliwnych. Po pewnym czasie światło unosi się i tworzy kolumnę, w której Ogień przybiera inną formę, taką, że mogę zapalić od niego moje świece. Po zapaleniu świec wychodzę z Kaplicy i przekazuję ogień najpierw Patriarsze Ormiańskiemu, a potem Koptyjskiemu. Następnie przekazuję ogień wszystkim zgromadzonym."
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.