Tysiące dorosłych przyjęło w Wielkanoc chrzest w Kościele katolickim w Chinach. Tylko w Pekinie podczas Wigilii Paschalnej było ich kilka tysięcy - donosi agencja AsiaNews.
Fala nawróceń na katolicyzm jest tak wielka, że parafie mają kłopoty ze znalezieniem rodziców chrzestnych dla katechumenów. Bywa, że jedna osoba jest ojcem lub matką chrzestną dla ponad 10 konwertytów. Sytuacja ta dotyczy nie tylko stolicy Chin, ale także innych wielkich metropolii: Szanghaju, Xianu, Kantonu, Chengdu, Xiamenu, Shenzhenu i innych. Według jednego z wykładowców seminaryjnych, społeczeństwo chińskie jest dotknięte materializmem i indywidualizmem, które rodzą samolubstwo i brak zainteresowania innymi ludźmi. Kościół "odpowiada na cichy krzyk serc tych ludzi". Dlatego "pragnienie Boga rozpowszechnia się w Chinach". Spora część nowo ochrzczonych to ludzie zamożni, którzy mimo komfortowego stylu życia nie odczuwają zadowolenia. "Tylko chrześcijaństwo jest w stanie zaspokoić moje potrzeby duchowe" - wyznał wprost jeden z nich. Wśród tegorocznych katechumenów są także studenci i profesorowie uniwersytetów, poszukujący sensu życia. Twierdzą oni, że buddyzm i taoizm, które darzą wielkim szacunkiem, nie dają odpowiedzi, które można by zweryfikować racjonalnie i naukowo. Tymczasem chrześcijanie potrafią połączyć wiarę z rozumem. Do chrztu przygotowali się też młodzi migranci z ubogich części Chin, którzy osiedlają się w miastach w poszukiwaniu pracy, dzięki której mogliby wspomóc finansowo swoje rodziny. Są jednak traktowani jak niewolnicy, słabo lub wcale nieopłacani i zmuszani do pracy na czarno. Pomoc znajdują w Kościele, który w sytuacji nieistniejącej opieki społecznej w Państwie Środka, zajmuje się sierotami, starcami, chorymi na AIDS itp. Władze akceptują tę działalność, także gdy jest prowadzona przez wspólnoty działające nieoficjalnie, gdyż w ten sposób Kościół wyręcza państwo - tłumaczy AsiaNews. Jednocześnie nadal szykanowana jest sama aktywność religijna, nie podlegająca Patriotycznemu Stowarzyszeniu Chińskich Katolików. W Wielkanoc niektóre wspólnoty nie mogły uczestniczyć w liturgii, gdyż ich księża zostali aresztowani. Np. ks. Shao Zhoumin i ks. Jiang Sunian, którzy sfałszowali dokumenty, aby wyjechać na pielgrzymkę do Rzymu, odbywają karę więzienia, odpowiednio 9 i 11 miesięcy. W prowincji Hebei, gdzie podziemny biskup James Su Zhimin jest "zaginiony" od 10 lat, policja w ogóle nie dopuściła do gromadzenia się podziemnych katolików, którzy chcąc świętować Wielkanoc musieli wyjechać w "spokojniejsze miejsca". W Wenzhou (Zhejiang), w Wielki Czwartek policja zrobiła nalot na miejsce, gdzie miała być odprawiana Msza Wieczerzy Pańskiej. Księżom udało się jednak uciec kilka minut wcześniej. Według danych AsiaNews, co najmniej 17 podziemnych biskupów "zaginęło" lub zostało aresztowanych. 20 księży przebywa w więzieniu. Kościół, zarówno podziemny, jak i kontrolowany przez Patriotyczne Stowarzyszenie Chińskich Katolików informuje o obostrzeniach ze strony władz. "Twarda linia" wiązana jest z faktem, że obecnie większość urzędników Stowarzyszenia to ateiści, a niektórzy należą wręcz do najbardziej radykalnych członków partii komunistycznej, którzy stawiają sobie za cel zniszczenie wspólnot religijnych, a gdyby się to nie udało, przynajmniej poddanie ścisłej kontroli ich działalności. Innym powodem radykalizacji Stowarzyszenia może być - według agencji - długo oczekiwany list Benedykta XVI do Kościoła w Chinach, który ma podkreślić, że "Kościół w Chinach jest jeden i niemal w całości zachowuje wierność Stolicy Apostolskiej". Wykazuje w ten sposób fiasko oficjalnej polityki władz Chińskiej Republiki Ludowej, które dążą do eliminacji religii. AsiaNews zaznacza, że świadectwem tego fiaska jest niezwykła żywotność tamtejszego katolicyzmu mimo półwiecza prześladowań i męczeństwa. Wzrost liczby powołań kapłańskich spowodował, że w wielu diecezjach średnia wieku księży wynosi 34-35 lat. Jest też coraz więcej powołań do żeńskich zgromadzeń zakonnych, zaś mimo zakazu męskiego życia zakonnego, wielu księży decyduje się mieszkać razem, kierując się regułami życia monastycznego.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.