Benedykt XVI zaapelował do przywódców krajów G-8 o pomoc dla państw oraz wsparcie kościelnych dzieł edukacyjnych.
W związku ze szczytem w Heligendamm Papież przypomniał na audiencji ogólnej wymianę listów z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. W imieniu Kościoła 16 grudnia 2006 r. podziękował jej za zachowanie w agendzie G-8 tematu ubóstwa na świecie, zwłaszcza w Afryce. Niemiecka kanclerz, w odpowiedzi z 2 lutego br., zapewniła Benedykta XVI o dążeniu tego gremium do realizacji milenijnych celów rozwoju. „Chciałbym obecnie skierować nowy apel do przywódców zebranych w Heiligendamm, aby dotrzymali obietnic istotnego zwiększenia pomocy na rzecz rozwoju krajów najbardziej potrzebujących, zwłaszcza na kontynencie afrykańskim” – mówił Papież podczas audiencji ogólnej. Wskazał, że w tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje drugi z wielkich celów milenium: „zapewnienie wszystkim podstawowego wykształcenia; zagwarantowanie aby każdy chłopiec i każda dziewczynka skończyli pełny cykl nauki w szkole podstawowej do roku 2015”. „Punkt ten stanowi integralną część osiągnięcia wszystkich innych celów milenium; jest gwarantem ugruntowania celów już osiągniętych; jest punktem wyjścia dla autonomicznych i zrównoważonych procesów rozwoju” – powiedział Benedykt XVI. Papież przypomniał, że Kościół katolicki zawsze w pierwszym rzędzie angażował się na polu wychowania. Szczególnie w krajach ubogich docierał tam, gdzie struktury państwowe jeszcze nie istniały. Podobne zaangażowanie podjęły inne Kościoły chrześcijańskie, stowarzyszenia religijne i społeczne. „Jest to rzeczywistość, którą rządy i organizacje międzynarodowe, stosując zasadę pomocniczości, winny uznać, docenić i wspierać, również poprzez wydzielenie odpowiednich środków finansowych” – stwierdził Benedykt XVI. Wyraził przy tym nadzieję na poważne zaangażowanie zmierzające do realizacji milenijnych celów rozwoju.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.