Służba Bezpieczeństwa chciała wmanewrować arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego w interesy z "Nikosiem" - ojcem chrzestnym mafii samochodowej - donosi Rzeczpospolita, zarzucając równocześnie kilku księżom związki z mafią.
Informacja o związkach gdańskiego metropolity Tadeusza Gocłowskiego z gangiem nieżyjącego już legendarnego mafiosa Nikodema Skotarczaka pojawiła się w aktach rozpracowania przez SB skorumpowanych milicjantów w listopadzie 1984 r. Wówczas to kapitan wydziału III gdańskiej bezpieki Jan Protasewicz sporządził notatkę na temat działalności bandy samochodowej. Esbek m.in. napisał: "W kraju, jak i na terenie Trójmiasta, rozprowadzeniem samochodów zajmował się Tadeusz J. (...) Rozprowadzał je także poprzez swoje szerokie kontakty osobiste z księżmi, jak np. ks. Kargul, biskup Gocłowski i inni". Informacja pochodziła z donosu jednego z agentów umieszczonych w bandzie Skotarczaka. Bliski współpracownik arcybiskupa Gocłowskiego: - Wiarygodność jest żadna. Tak naprawdę nie było księdza Kargula. To przezwisko księdza z Żabianki pochodzące jeszcze z czasów seminarium. Mimo to SB potraktowała informację bardzo poważnie. Kilka dni później inny funkcjonariusz pobiegł do Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie dostał dokładne dane osób przewijających się w dokumencie esbeka z pionu do walki z opozycją. Na tej podstawie stworzono listę blisko 70 osób. Są tam dane o urodzeniu, wykształceniu, zatrudnieniu oraz zameldowaniu. Obok nazwiska Gocłowskiego ktoś odręcznie dopisał "biskup gdański". - To kompletna bzdura - tłumaczy Rz Gocłowski. - Nigdy nie kupowałem i nie miałem żadnego samochodu. Nie znałem też Tadeusza J., który pojawia się w tym dokumencie. Nie wiem, skąd SB miałaby mieć informacje o rzekomych moich interesach z ludźmi pana Skotarczaka. Uważam, że napisanie czegoś takiego w jakimś esbeckim kwitku jest niepoważne. W latach 80. najbliższymi współpracownikami biskupa Gocłowskiego byli m.in.: znany z afery Stella Maris były kapelan biskupa ks. Zbigniew Bryk, były szef wydziału duszpasterskiego kurii ks. Stanisław Dułak oraz nieżyjący już proboszcz z Żabianki ks. Jerzy Kuhnbaum, bardziej znany jako ks. Kargul. Najbliższe związki z mafią miał ten ostatni. Tuż obok powstającego kościoła na gdańskiej Żabiance sklep meblowy prowadził kasjer gangu "Nikosia" Tadeusz J. Ten były milicjant nie mógł wyjeżdżać z Polski, dlatego zajmował się rozprowadzaniem skradzionych samochodów w kraju. Zaprzyjaźnił się z księdzem Kuhnbaumem vel Kargulem. - Kiedyś ks. Kargul zaprosił mnie do siebie i byliśmy w sklepie tego Tadeusza. Wtedy poznałem też Nikodema Skotarczaka. Widziałem go może ze dwa razy. Wiem, że ksiądz Kargul załatwiał u tego Tadeusza meble i kupił też samochód. Nie wiedzieliśmy, że oni tworzą jakiś gang - zastrzega ks. Bryk.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.