Reklama

Mafia handlowała z księżmi?

Służba Bezpieczeństwa chciała wmanewrować arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego w interesy z "Nikosiem" - ojcem chrzestnym mafii samochodowej - donosi Rzeczpospolita, zarzucając równocześnie kilku księżom związki z mafią.

Reklama

Sklep był jednak tylko przykrywką. Tadeusz J. w Polsce wyszukiwał osoby, które użyczały swoich nazwisk do legalizacji przemycanych z zagranicy samochodów. W ten sposób ksiądz z Żabianki stał się posiadaczem prawdziwego rarytasu w czasach PRL - czarnego forda sierry. Auta od "Nikosia" kupowali też inni księża. Działalność i znajomości ks. Kuhnbauma budziły wątpliwości już w latach 80. - Nigdy się nie krył z piciem wódki z milicjantami - wspomina ksiądz proszący o zachowanie anonimowości. - Wiele osób podejrzewało, że współpracował z bezpieką. Dowody znalazły się jesienią ubiegłego roku, gdy swoje teczki otrzymał z IPN prałat Henryk Jankowski. Wtedy się okazało, że Kuhnbaum to TW o pseudonimie Julian. Donosił na prałata, arcybiskupa Gocłowskiego i innych księży, m.in. wtedy gdy SB przygotowywała się do przyjazdu papieża na Wybrzeże w 1987 r. Jego oficerem prowadzącym był porucznik Józef Kaczan z wydziału IV SB. Ksiądz Bryk stara się bagatelizować współpracę z SB nieżyjącego przyjaciela: - Czytałem te donosy. To powszechna wiedza. Ksiądz Kargul mi też się przechwalał, że zna jakiegoś Józka z SB. Mówił, że jeśli coś trzeba będzie załatwić, to przez niego da radę, bo są kolegami. Według naszych informacji to właśnie ks. Kuhnbaum był głównym pośrednikiem między grupą "Nikosia" a gdańską kurią. Kasjera gangu znał też ówczesny naczelnik wydziału duszpasterskiego kurii ks. Stanisław Dułak. Poznali się przez ks. Kuhnbauma w sklepie meblowym. Na prośbę gangstera ksiądz użyczył swojego nazwiska do zalegalizowania audi 80. Afera wybuchła, gdy milicja zaczęła zatrzymywać przemycane auta. Wtedy do kurii przyszli pechowi właściciele, którym skonfiskowano audi. Chcieli od ks. Dułaka gotówki, bo formalnie on był sprzedającym trefne auto. Samochodem od gangu "Nikosia" jeździł też ówczesny proboszcz z Moreny ks. Władysław Matys (również zdemaskowany przez ks. Jankowskiego jako TW). On przyjaźnił się i użyczał pomieszczeń na drukarnię legendarnemu już współpracownikowi SB i wspólnikowi "Nikosia" Edwinowi Myszkowi. Ksiądz Matys nie zgodził się jednak na rozmowę z Rz. Światło na związki mafii samochodowej z gdańską kurią rzuca też list, który właśnie Myszk wysłał do znajomego księdza z więzienia. Pismo przechwyciła bezpieka. Adresował je do księdza "B". Myszk prosił w nim o skopiowanie kilku kaset magnetofonowych i przekazanie ich do prokuratury, prałata Jankowskiego, sekretariatu prymasa Wyszyńskiego oraz na adres domowy szefa wydziału do walki z opozycją gdańskiej bezpieki Leona Stańczyka. Prośba nie została spełniona, bo list nie trafił do adresata. Tajemniczych kaset nigdy nie ujawniono. Nie ma ich w aktach sprawy gangu "Nikosia". Jak można wnioskować z treści listu, miałyby skompromitować SB. Sam Myszk nie spotyka się z dziennikarzami.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
9°C Środa
rano
5°C Środa
dzień
4°C Środa
wieczór
1°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama