Budująca Świątynię Opatrzności fundacja lekceważy obowiązki wynikające z ustawy o walce z praniem brudnych pieniędzy - zarzuca Rzeczpospolita.
Powołana przez kościół Fundacja Budowy Świątyni Opatrzności Bożej od kilku lat świadomie łamie prawo - wynika z ustaleń Rz. Organizacja nie zgłosiła się do generalnego inspektora informacji finansowej (GIIF) - odpowiedzialnego za walkę z praniem brudnych pieniędzy. Taki obowiązek nakłada na nią ustawa o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu pieniędzy pochodzących z przestępstwa lub ukrywanych przed fiskusem. Sprawę działalności fundacji Rz opisywała już pod koniec marca w tekście "Aferzysta stawia świątynię". Napisała, że wykonawca świątyni, gorzowska firma Z. Marciniak, według prokuratury jest zamieszana w tzw. aferę gorzowską. Kilka lat temu rządzący Gorzowem politycy związani z SLD za łapówki dawali zlecenia firmom budowlanym, które za ich przyzwoleniem zawyżały koszty robót. W dodatku fundacja, mimo że ma taki obowiązek, nie chce ujawniać sprawozdań z działalności. Wierni nie wiedzą więc, jak przez prawie dziesięć lat fundacja wydaje pieniądze, które zbiera na świątynię. Do budowy 40 mln zł chcą też dołożyć posłowie. Mają pójść na muzeum w świątyni, bo państwo nie może wspierać budowli sakralnych. Pieniądze mają zostać wypłacone, jeśli fundacja wpisze w statut działalność kulturalną. Teraz dotarliśmy do nowych informacji - napisała Rzeczpospolita. Na początku sierpnia 2005 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, nadzorujące fundację, wysłało do niej pismo z informacją o tym, jakie obowiązki nakłada na fundację ustawa o walce z praniem brudnych pieniędzy. Fundacja powinna m.in. zgłosić się do GIIF i powiadomić o swoim istnieniu, informować o wszystkich podejrzanych wpłatach na konto, prowadzić rejestr transakcji i przeszkolić swoich pracowników pod kątem przestrzegania ustawy. Zarząd fundacji nie był jednak skłonny do podporządkowania się zaleceniom MSWiA, mimo że urzędnicy przypomnieli jej, że za niedopełnienie tych obowiązków grozi kara do trzech lat więzienia. Ks. dr Janusz Bodzon, wiceprezes zarządu fundacji, odpisał MSWiA, że "szczegółowa lektura tego aktu prawnego (...) pozwala stwierdzić, że w ustawie pod nazwą instytucji obowiązanej nie wymienia się fundacji". Anna Huzarska, urzędniczka MSWiA, odpisała, że po nowelizacji ustawy już od roku fundacje są wymienione w ustawie jako podmioty zobowiązane do wykonywania obowiązków wynikających z ustawy. Sprawdziliśmy - bez najmniejszej wątpliwości fundacje są wymienione w ustawie. MSWiA poprosiło, by fundacja zwróciła się do GIIF. Nigdy jednak tego nie zrobiła. - Fundacja dotychczas nie przekazała pisemnej informacji o prowadzeniu działalności - poinformowała Rz Katarzyna Krawczyk z Ministerstwa Finansów, któremu podlega GIIF. Tymczasem taki obowiązek, na co zwraca uwagę Krawczyk, nakłada na fundacje art. 10 ustawy o walce z praniem brudnych pieniędzy. Fundacja nie przekazała informacji o swoim istnieniu, a GIIF, jak dodaje Krawczyk, nigdy jej nie kontrolował. Być może dlatego, że nie wiedział ojej istnieniu. Próbowaliśmy zapytać zarząd fundacji, dlaczego omija przepisy - twierdzi Rzeczpospolita. Bez skutku: - Nie rozmawiamy z Rzeczpospolitą - usłyszeli dziennikarze od ks. Bodzona. Rozmawiać z nimi nie chciał też odpowiedzialny za kontakty z prasą ks. Bohdan Leszczewicz. Specjaliści nie mają wątpliwości: Fundacja nie powinna lekceważyć prawa. - Prawa trzeba przestrzegać - mówi Julia Pitera, posłanka PO. - W sytuacji, w której urząd wzywa do wypełnienia obowiązku, ten obowiązek należy wypełnić, z całą pewnością nie należy go lekceważyć - dodaje. - Fundacje powinny wypełniać nałożone na nie zobowiązania, inaczej grozi to sankcjami karnymi, a także gorszym postrzeganiem całego sektora - mówi z kolei Grażyna Czubek z programu do walki z korupcją Fundacji im. Stefana Batorego.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.