Jednym z największych zagrożeń i wyzwań współczesności jest odejście od Boga, laicyzacja społeczeństwa europejskiego. Proces ten - mam wrażenie - niestety zaczyna ogarniać także i polskie społeczeństwo - mówi w specjalnym wywiadzie dla KAI kard. Tarcisio Bertone, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej.
Chcę mocno podkreślić, że Kościół nie uprawia bezpośrednio polityki, nawet jeśli przybywają do Watykanu różni przywódcy państw i rządów z całego świata. A przecież w tej sali było wielu z nich, w tym również z Polski. Nieraz pytają nas: po co politycy tu przyjeżdżają i o co proszą? W rozmowach z politykami wyjaśniamy i omawiamy problemy zarówno dwustronne, jak i wielostronne, i w ten sposób staramy się przyczyniać do budowy Europy na zasadach zdrowej i lojalnej współpracy. KAI: Czy obecnie, gdy powraca dyskusja o przyszłym traktacie konstytucyjnym UE, jest szansa - zdaniem Stolicy Apostolskiej - na włączenie do niego wzmianki o chrześcijańskich korzeniach i chrześcijańskiej tradycji Europy? - Mam nadzieję, że tak. Szansa taka jest, chociaż nie jestem tego do końca pewien. Przypomnę, że jednym z najbardziej ostrych przeciwników wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy w traktacie konstytucyjnym był były prezydent Francji Jacques Chirac. Chyba zapomniał on, że Oświecenie - a jest ono niejako symbolem dechrystianizacji - ma korzenie chrześcijańskie. Nie mogłoby ono w ogóle się pojawić w innych kulturach niż chrześcijańska. Oświecenie zrodziło się dzięki zakorzenionym na gruncie europejskim zasadom wolności i wartości rozumu ludzkiego. Nie zapominajmy, że w ich ukształtowaniu i wprowadzeniu do kultury Europy największy wkład mieli papieże i Kościół jako taki. Wielki szacunek wobec rozumu okazywał także Jan Paweł II, czego dowodem jest w szczególności encyklika Fides et ratio. Mam nadzieję, że w nowym projekcie traktatu konstytucyjnego - o którym zresztą wielu mówi jako o minitraktacie - przynajmniej nie zostanie pominięty art. 52, który uznaje podmiotowość wspólnot chrześcijańskich, a więc także Kościoła. Dodam, że postulowane przez Kościół powołanie się na wartości judeochrześcijańskie nie jest w żadnym wypadku wymierzone w świeckość życia państwowego. Wszyscy żyjemy w tradycji chrześcijańskiej, objawiającej się m.in. w literaturze, historii, sztuce i oczywiście w samej wierze. KAI: 12 maja, odbyła się w Rzymie manifestacja w obronie rodziny z udziałem miliona osób. Chodziło o obronę samej instytucji rodziny, jako związku mężczyzny i kobiety, co - niestety - jest coraz częściej kwestionowane... - Jest to problem typowy dla naszego społeczeństwa. Kościół głosi, że rodzina zgodnie z planem Bożym, jest podstawową komórką ludzkiego społeczeństwa. We wszystkich kulturach opieka nad rodziną traktowana była bardzo poważnie. Kościół mówi o Bożym zamyśle na temat małżeństwa i rodziny, jako o czymś fundamentalnym i naturalnym. Niestety, w ciągu rozwoju historii, szczególnie w epoce współczesnej, różne nurty kultury w miejsce naturalnego związku mężczyzny i niewiasty postulują rozwody, niewierność, cudzołóstwo, czy inne formy doraźnych kontaktów. Tymczasem pierwotny plan, taki, o którym mówi Kościół, jest niezmienny. Kościół wciąż głosi go społeczeństwu i wciąż na nowo proponuje. We współczesnym społeczeństwie - począwszy szczególnie od osławionej konferencji ludnościowej ONZ w Kairze (1994 r.) - trwa dyskusja nad problemem "genderu", to znaczy płci. Chodzi o sposób bycia kobietą lub mężczyzną. Jest to kwestia bezpośrednio wkraczająca w plan Boży. Postuluje się więc zmianę płci - wyboru płci zależnie od indywidualnej chęci - co wprowadza zamieszanie między rodzajem męskim a żeńskim. Jest to oczywiście absurd. Toteż Kościół - tym bardziej dziś - uważa za swój obowiązek przypominanie pierwotnego planu Bożego.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.