Śledczy z Lublina zbadają, czy byłe betanki z Kazimierza Dolnego podżegano do samobójstwa. W najbliższym czasie do zakonu mogą zapukać policyjni negocjatorzy - powiedział w TVN24 szef MSWiA Janusz Kaczmarek.
Po tym jak, w listach do najbliższych byłe betanki z Kazimierza Dolnego zapowiedziały rychłe "przejście z ciemności do światła" prokuratura postanowiła wszcząć kolejne śledztwo. Sprawą ma zająć się także policja. Szef MSWiA Janusz Kaczmarek powiedział w TVN24, że rozmawiał już o tej sprawie z Komendantem Głównym Policji. - Sytuację traktujemy poważnie. Podejmiemy działania żeby zapobiec ewentualnej tragedii - dodał Kaczmarek. Zastrzegł jednak, że policja musi działać bardzo ostrożnie, bo "każda jej reakcja może przynieść odwrotny skutek". O tym, że w klasztorze betanek w Kazimierzu Dolnym może dojść do tragedii - ostrzegał sobotni "Fakt". Gazeta zamieściła m.in. porażający list młodej zakonnicy do matki. Sugerowała w nim, że może popełnić samobójstwo. Rodziny wyrzuconych z zakonu kobiet także dostały od nich zatrważające listy. Kobiety, które ciągle jeszcze przebywają za klasztornym murem, żegnają się w nich z bliskimi, zapowiadając rychłe "przejście z ciemności do światła", "z zamknięcia na wolność". Niemal wszystkie okupujące klasztor kobiety - byłe zakonnice - zerwały kontakty ze swoimi bliskimi. Zamieniły budynki przy ul. Puławskiej w fortecę. Pozastawiały meblami okna, zabiły deskami furtę wejściową, szczyt potężnego muru okalającego zakon wysmarowały lepkim mazidłem i posypały tłuczonym szkłem. Przez cały czas trzymają wartę. Śmiałków, którzy zbliżą się za bardzo, polewają z okien wodą. Byłe betanki boją się rychłej eksmisji, bo sąd rejonowy w Puławach nakazał już 49 z nich natychmiastowe opuszczenie budynków. Wyroki są prawomocne. Komornik jeszcze nie pojawił się w Kazimierzu, bo czeka na zakończenie wszystkich spraw o eksmisję, a do rozpatrzenia pozostało ich jeszcze tylko 17. Kobiety najwyraźniej postanowiły, że żywcem ich nikt nie weźmie. Od tygodnia nie mają prądu, gazu. Prawie nie opuszczają budynków. Nocami zbierają warzywa z ogródka. Żywią się nimi i tym, co dostarczą im pod bramy ich zwolennicy. - Nie możemy czekać, aż w klasztorze wydarzy się tragedia - goście Magazynu 24 Godziny w poniedziałkowy wieczór byli zgodni, że nie można zwlekać z rozwiązaniem kryzysu kazimierskich eks-zakonnic. Problem tylko w tym, jakie kroki podjąć? Doradca rodzinny Andrzej Komorowski jest zdania, że siłowe rozwiązanie sytuacji nie wchodzi w grę. - Mogłoby wtedy dojść do tragedii, jak w amerykańskich sektach - dodał. - Trzeba stworzyć sztab kryzysowy - powiedział z kolei dominikanin o. Tomasz Alexiewicz. Problemy z wyjściem z pata przewiduje publicysta "Polskapresse" Marek Zając. - Jeśli ktoś uważa, że ma kontakt z Bogiem, to żaden autorytet nie odegra roli.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.