Referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Postanowienie w tej sprawie wydała we wtorek komisarz wyborcza w Warszawie sędzia Dorota Tyrała.
Wcześniej o dacie referendum poinformował PAP pełnomocnik referendalny Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Marek Makuch. Dodał, że pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum jest 166 tys. 726 prawidłowo złożonych podpisów (wymagane minimum wynosiło 133 tys. 756).
Głosowanie odbędzie się w niedzielę 13 października. Lokale wyborcze będą otwarte w godzinach 7-21. Na kartach do głosowania znajdzie się jedno pytanie: "Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Hanny Beaty Gronkiewicz-Waltz Prezydenta m.st. Warszawy przed upływem kadencji?".
Inicjatorem akcji referendalnej jest Warszawska Wspólnota Samorządowa. Podpisy pod wnioskiem o jego przeprowadzenie zbierały też m.in. PiS i Ruch Palikota. Organizatorzy referendum zarzucają Gronkiewicz-Waltz m.in. podwyżki cen biletów, nieprzygotowanie miasta do przejęcia gospodarki odpadami od 1 lipca br., źle prowadzone inwestycje i rozrost biurokracji miejskiej.
Lider WWS Piotr Guział wyraził we wtorek radość, że "ciężka praca wykonana, by doprowadzić do referendum, nie poszła na marne".
"Zostało unieważnione 29 proc. podpisów. Tak się spodziewaliśmy, bo w przypadku referendum ws. (prywatyzacji) SPEC-u unieważniono 27 proc. Prawo wielkich liczb zadziałało, stąd graliśmy do samego końca. Chcieliśmy mieć niezbędną górkę. To okazało się słuszne" - powiedział Guział.
Jego zdaniem bez względu na wynik referendum warszawiacy już wygrali, niezależnie którą stronę popierają. "Pani prezydent pod wpływem bata referendalnego obniżyła opłaty za śmieci o połowę - to odczuwamy każdego miesiąca w portfelu, zastanawia się nad wycofaniem się z kolejnej podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, poprawiła się polityka informacyjna urzędu. To są zdobycze akcji przedreferendalnej. Natomiast nie mamy powodu wierzyć, że to jest autentyczna zmiana" - ocenił Guział.
Jeszcze przed ogłoszeniem postanowienia o przeprowadzeniu referendum głos w tej sprawie zabrał we wtorek premier Donald Tusk. "Nie mam żadnej wątpliwości, że tu intencją jest taka nienajczystsza polityka, a nie chęć ratowania Warszawy przed jakimś kataklizmem" - powiedział.
Zaznaczył, że Gronkiewicz-Waltz jest od siedmiu lat prezydentem największego miasta w Polsce, w którym są też największe inwestycje i - jak ocenił - "ten bilans jest zdecydowanie dodatni". Zaznaczył, że chciałby, żeby była ona prezydentem Warszawy także kolejną kadencję.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 tys. 430 osób. Koszty przeprowadzenia referendum pokryje miasto.
Wynik referendum jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów. Jeśli większość opowiedziałaby się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, jej mandat wygasłby wraz z ogłoszeniem wyniku referendum w dzienniku urzędowym województwa.
Każdy mieszkaniec uprawniony do wzięcia udziału w referendum może w ciągu 7 dni od publikacji wyników wnieść protest, jeżeli uzna, że dopuszczono się naruszenia przepisów, a naruszenie to mogło wywrzeć istotny wpływ na wynik. Sąd okręgowy rozpatruje protest w ciągu 14 dni od dnia jego zgłoszenia.
Gdyby ostatecznie Gronkiewicz-Waltz została odwołana, osobę pełniącą funkcję prezydenta miasta (tzw. komisarza) "niezwłocznie" wyznaczyłby premier. Swoją funkcję pełniłaby ona do czasu wyboru nowego prezydenta.
W takich sytuacjach premier zarządza też przedterminowe wybory, jednak zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym wyborów takich nie przeprowadza się, jeżeli ich data miałaby przypaść w okresie sześciu miesięcy przed zakończeniem kadencji prezydenta. Gdyby przypadła ona w okresie dłuższym niż sześć a krótszym niż 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji, decyzję o nieprzeprowadzaniu wyborów może podjąć rada miasta. Wówczas tzw. komisarz sprawuje władzę w mieście do końca kadencji samorządu.
Obecna kadencja samorządu kończy się 21 listopada 2014 r., więc jest raczej pewne, że termin wyborów przypadłby w okresie między 6 a 12 miesiącami przed końcem kadencji. Gdyby decyzję w sprawie wyborów podejmowała rada miasta, wynik głosowania jest raczej przesądzony - większość w radzie ma Platforma Obywatelska, której Gronkiewicz-Waltz jest wiceprzewodniczącą.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.