Wbrew rozpowszechnianym w mediach twierdzeniom nie istniała żadna "komisja" rzecznika praw obywatelskich powołana do zbadania w IPN dokumentów dotyczących ks. Stanisława Wielgusa - napisał Nasz Dziennik.
Po drugie, należy zadać pytanie: dlaczego rzecznik praw obywatelskich kazał czekać senatorom na swoją odpowiedź aż osiem dni i dlaczego udzielił jej akurat 29 grudnia - dokładnie w tym samym dniu, w którym Jan Żaryn "przesłuchał" ks. abp. Stanisława Wielgusa w sprawie dotyczących jego osoby dokumentów i w którym na antenie Programu III Polskiego Radia Antoni Dudek po raz pierwszy poinformował, że w Instytucie Pamięci Narodowej odnaleziono "zasadniczą część materiałów" na temat arcybiskupa? Po trzecie, Janusz Kochanowski w swoim liście napisał nieprawdziwą informację, jakoby powołał zespół "niezależnych ekspertów" w tej sprawie: prof. Andrzeja Paczkowskiego, Zbigniewa Nosowskiego oraz ks. Tomasza Węcławskiego. Otóż prof. Andrzej Paczkowski to rekomendowany przez Platformę Obywatelską były członek Kolegium IPN, adwokat stanu wojennego, który niegdyś poparł tendencyjne ustalenia końcowe śledztwa w sprawie zbrodni w Jedwabnem. Profesor Andrzej Paczkowski i Zbigniew Nosowski figurują na liście wykładowców tej samej uczelni: Collegium Civitas. Ksiądz Tomasz Węcławski, który niegdyś zasłynął jako publiczny oskarżyciel ks. abp. Juliusza Paetza, współpracował z redakcją "Więzi", na czele której stał Zbigniew Nosowski, jak również z "Tygodnikiem Powszechnym", z którym z kolei blisko związany był Andrzej Paczkowski. Trudno mieć wątpliwości, że rzecznik praw obywatelskich wybrał do tej sprawy skrajnie stronniczy skład. 4 stycznia wszystkie stacje telewizyjne i radiowe, zaś 5 stycznia niemal wszystkie środki przekazu w Polsce ogłosiły, że ks. abp Stanisław Wielgus był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa i wywiadu PRL. Powołano się na wynik badań komisji powołanej przez rzecznika praw obywatelskich i wydany przez tego ostatniego komunikat, który stwierdzał, że "w świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu (Departament I MSW) w latach 1973-1978". Była to informacja nieprawdziwa. Po pierwsze, dlatego że nie istniała żadna komisja historyczna rzecznika praw obywatelskich, na którą tak ochoczo powoływały się media. Stwierdził to wyraźnie sam rzecznik praw obywatelskich 2 stycznia na antenie TVN 24. W programie "24 godziny" prof. Janusz Kochanowski podkreślił: "Ja nie powołałem komisji, ja zwróciłem się jedynie do trzech mężczyzn, co do których żywię szacunek i zaufanie: profesora Andrzeja Paczkowskiego, redaktora Zbigniewa Nosowskiego i księdza Tomasza Węcławskiego, by pomogli mi w tej sprawie. W sprawie, która wynikła z listu Senatorskiego Koła Narodowego, które zwróciło się do mnie w obronie dobrego imienia arcybiskupa Stanisława Wielgusa".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.