Reklama

Fałszywa komisja rzecznika?

Wbrew rozpowszechnianym w mediach twierdzeniom nie istniała żadna "komisja" rzecznika praw obywatelskich powołana do zbadania w IPN dokumentów dotyczących ks. Stanisława Wielgusa - napisał Nasz Dziennik.

Reklama

Odnośnie do zespołu rzecznika praw obywatelskich jest jeszcze kilka innych wątpliwości. Otóż Janusz Kochanowski podjął się "badania" znajdującej się w IPN teczki biskupa Kościoła katolickiego nie tylko bez jego zgody, ale nawet bez zapytania o tę zgodę, nie biorąc pod uwagę ani autonomii Kościoła, ani jego niezależności. Tego nie uczyniła nawet Kościelna Komisja Historyczna powołana przez Konferencję Episkopatu Polski! Senatorowie, którzy wystosowali pismo do rzecznika praw obywatelskich, apelowali o zapobieżenie szarganiu dobrego imienia ks. abp. Stanisława Wielgusa bez "przeprowadzenia obiektywnego postępowania dowodowego, bez udokumentowania zarzutów i przesądzenia o ich zasadności w trybie przepisanym prawem". Tymczasem Janusz Kochanowski podjął kroki, które w konsekwencji stały się podstawą do wydania kapturowego wyroku na nowym metropolicie warszawskim właśnie "bez przeprowadzenia obiektywnego postępowania dowodowego, bez udokumentowania zarzutów i przesądzenia o ich zasadności w trybie przepisanym prawem". Zespół rzecznika praw obywatelskich wydał werdykt zaledwie po dwóch dniach. Nie przeprowadzono kwerendy akt w innych archiwach. Nie przesłuchano żadnej z osób, której nazwisko figurowało w dokumentach IPN. Nie przesłuchano nikogo ze środowiska, w którym działał czy - według dokumentów - miał działać ks. Wielgus. Nie wysłuchano nawet jego samego, choć wszystko to było obowiązkiem "badaczy". Zespół Janusza Kochanowskiego nie dokonał żadnej weryfikacji tych dokumentów, nadając raportom SB charakter nieomylności i przyjmując twierdzenia komunistycznych agentów niczym prawdę objawioną. Nie dokonał sprawdzenia autentyczności dokumentów, z góry uznając je za autentyczne. Nawet gdyby dokumenty były autentyczne, wydarzenia w nich przedstawione mogły być niepełne, zafałszowane lub celowo wprowadzające w błąd. Mimo tego zrezygnowano z jakiejkolwiek weryfikacji dokumentów. Wydając oświadczenie stwierdzające, że "w świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu (Departament I MSW) w latach 1973-1978", rzecznik praw obywatelskich nadużył swojego urzędu, zważywszy na fakt, że na podstawie owych "dostępnych dokumentów" żaden sąd nie orzekłby takiego wyroku. Owym oświadczeniem Janusz Kochanowski uzurpował sobie funkcję nie tylko oskarżyciela, ale przejął również funkcję sądu. Nie można mieć wątpliwości, że i w tym wypadku nadużył swego stanowiska. Po raz pierwszy obywatel Polski został zlustrowany przez rzecznika praw obywatelskich, i to bez własnej prośby i zgody. Czy Janusz Kochanowski nie złamał prawa, wydając wyrok na podstawie oceny wiarygodności pomówień jednych obywateli wobec innego?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
4°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
6°C Wtorek
wieczór
6°C Środa
noc
wiecej »

Reklama