Stosując strategię "niet", powtarzając bezustannie, czego nie należy robić, Kościół przesłania dobro, którego chce bronić - mówi kard. Godfried Danneels w miesięczniku Trenta Giorni. Fragmenty wywiadu opublikowała Gazeta Wyborcza.
- Jest faktem, że w debacie publicznej często chrześcijanie postrzegani są jako ci, którzy nieprzejednanie walczą z ułomnościami ludzkimi. Péguy powiedziałby: ludzie z gotową duszą. - Ludzie naszej epoki nie zdają sobie sprawy z tego, że z moralnego punktu widzenia są infantylni i ograniczeni. Czują się moralnie dojrzali. A potem zdarza się im teoretyzować na temat praktyk i zachowań dalekich od naturalnego prawa moralnego, ale to już inna kwestia. I w takiej sytuacji nie wiem, na ile warto stosować strategię „niet”. Powtarzać bezustannie, czego nie należy robić, w rezultacie nieomal przesłaniając dobro, którego chce się bronić. Benedykt XVI przed podróżą do Kolonii powiedział, że być chrześcijaninem „to tak jakby dostać skrzydeł”, a chrześcijaństwo to nie bezmiar zakazów, „coś uciążliwego i przytłaczającego, z czym trudno żyć”. - Ale jaką należy przyjąć postawę wobec prawodawstwa cywilnego i nowych projektów ustaw, które kłócą się z zasadami moralności chrześcijańskiej? - Jest raczej normą, że prawodawstwo cywilne nie jest sprzeczne z nakazami Ewangelii i moralności chrześcijańskiej. To prawda, że jeśli ustawowo uznaje się na przykład związki homoseksualne, to wartość pedagogiczna prawa zanika. Prawo staje się rodzajem termometru, który ogranicza się do rejestrowania i regulowania zachowań indywidualnych takimi, jakie one są, rezygnując ze swojej funkcji termostatu. Ale tak to już wygląda w naszych nowoczesnych społeczeństwach: prawo często przestaje wychowywać. Nie jest to rzeczą dobrą, ale w takim miejscu historii przyszło nam żyć. Należy ujawniać zagrożenia, ale potem chodzi o to, byśmy sami żyli Ewangelią w sytuacji, której nie jesteśmy autorami. Dzieje się tak nie po raz pierwszy. - Antykoncepcja, pary żyjące ze sobą w niezalegalizowanych związkach. Rodzą się kontrowersje co do tego, jak powinni postępować ustawodawcy chrześcijańscy w tych kwestiach. - Zawsze dobrze jest rozróżnić rzeczy, które są nie do zaakceptowania, od tych, które określamy mianem „praw niedoskonałych”, które można tolerować na podstawie tradycyjnie pojmowanego mniejszego zła. A poza tym, w odniesieniu do zachowań pojedynczych osób istnieje mądrość Kościoła, zdolność patrzenia na rzeczywistość taką, jaka jest, która przez całe wieki ujawniała się głównie w konfesjonale. Dobry siewca musi tylko siać. Nie robi nic ponad to, że sięga po ziarno i rozrzuca je na polu. To nie on wytwarza owoce. Sieje szczodrze, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, że są części pola lepsze lub gorsze. W nadziei, że z którejś strony znajdzie się zawsze kawałek dobrej ziemi, która obrodzi i da plon, nawet jeśli nie wiemy, gdzie on się znajduje.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.