Aptekarze pozwali do sądu stan Waszyngton w związku z nowymi regulacjami, które zmuszają ich do sprzedaży środka wczesnoporonnego, tzw. pigułki "dzień po" - donosi Associated Press.
W pozwie złożonym w sądzie federalnym, farmaceuci uzasadniają, że prawo, które weszło w życie w czwartek, 26 lipca narusza ich prawa obywatelskie, każąc wybierać pomiędzy "zaspokojeniem źródeł utrzymania a ich głęboką wiarą i moralnymi przekonaniami". Zgodnie z przepisami stanowymi aptekarze, którzy uważają, że stosowanie pigułki jest równoznaczne z aborcją, nie mogą uniemożliwiać pacjentom skorzystania z ich prawa do tego środka. Biskupi Kościoła katolickiego w USA zaraz po zatwierdzeniu tych przepisów ostrzegali przed komplikacjami prawnymi, jakie rodzi nowa sytuacja, podkreślając, że władze stanowe wymuszają na farmaceutach podawanie medycznych środków, które oni uważają za niemoralne. Inicjatorem wprowadzenia w życie nowych przepisów była gubernatorka stanu Waszyngton Chris Gregoire z Partii Demokratycznej. Amerykański Federalny Urząd Żywności i Leków (FDA) zezwolił na sprzedaż pigułki wczesnoporonnej bez recepty w ubiegłym roku. Kobieta kupująca w aptece taki specyfik musi jedynie wykazać, że ukończyła 18 lat. Pigułka produkowana pod nazwą "Plan B" zawiera większą dawkę tych samych substancji, co zwykłe pigułki antykoncepcyjne. Jeśli kobieta zażyje ją w ciągu 72 godzin po stosunku płciowym, po którym istnieje prawdopodobieństwo ciąży, szanse na zapłodnienie spadają o 89 proc. Specjaliści przestrzegają, że sprzedaż środków wczesnoporonnych bez konsultacji lekarskiej stanowi poważne zagrożenie dla kobiet i ich poczętych dzieci. Jak podkreślają pigułka wczesnoporonna wpływa też na poważne zaburzenia naturalnego cyklu płodności kobiety.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.