Kłopoty finansowe Więzi to symptom końca pewnej epoki w historii polskiego Kościoła. Katolicyzm otwarty odegrał już swoją rolę i powoli odchodzi w przeszłość - stwierdził na łamach Rzeczpospolitej Tomasz P. Terlikowski.
Najwyraźniejszym świadectwem takiego przesunięcia i otwarcia na nowe wyzwania stające przed polskim Kościołem była postawa środowiska "Więzi" wobec lustracji, także w łonie własnej redakcji. Otwartość w sprawie ks. Michała Czajkowskiego - wieloletniego asystenta kościelnego i przyjaciela wielu z "więziowców", oraz późniejsze zaangażowanie w sprawę abp. Stanisława Wielgusa pokazało żywotność, otwarcie i niechęć do ideologizacji sporów polityczno-społecznych całego miesięcznika. Zdaniem Terlikowskiego jedno pozostaje jednak niezmienne i, jak się wydaje, właśnie to założenie pozostaje istotną słabością linii wybranej przez następców środowisk "katolicyzmu otwartego". Chodzi tu o głębokie przekonanie (wyrażone zresztą przez Jarosława Gowina w cytowanej już książce), że to właśnie linia otwartości i dialogiczności zarysowała "kontury chrześcijaństwa XXI wieku". Dialog bowiem, choć pozostaje niewątpliwie jednym z fundamentów chrześcijaństwa, nie może go wyczerpywać, szczególnie w sytuacji, gdy wokół toczy się coraz jaskrawsza walka ideologiczna i religijna. Czas dialogu, poznawania się wzajemnego czy wzajemnej akceptacji poglądów, wydaje się dobiegać końca. Zaczyna się okres ostrego konfliktu ideowego - diagnozuje Terlikowski. I dotyczy to nie tylko Polski, z naszymi sporami o aborcję, eutanazję czy handel w niedziele. Kościół, a może lepiej powiedzieć Kościoły i wspólnoty chrześcijańskie po okresie "inkluzyjności", stawiania na dialog, otwartości i pluralizmu dość gwałtownie wracają do własnych tożsamości. Świadectwem tego - zdaniem publicysty Rzeczpospolitej - jest w Kościele katolickim przywrócenie pełnych praw liturgii trydenckiej czy przypominanie w kolejnych dokumentach tradycyjnego stanowiska w kwestii tożsamości eklezjalnej katolicyzmu. Związane to jest, być może, z pogłębiającym się rozdziałem między sferą religijną a świecką. Zjawisko "dwóch kultur", o którym od dawna się mówi w Stanach Zjednoczonych, powoli się globalizuje. Poważny dialog z relatywistami, utylitarystami czy radykalnymi sekularystami staje się niemożliwy, a powrót do własnych tożsamości nieuchronnie zakłada określenie się w stosunku do innych. Proces ten prowadzi zaś do marginalizacji "dialogistów", którzy tego zjawiska nie dostrzegają i próbują ignorować fakt toczącej się wojny cywilizacji. Mimo to Terlikowski apeluje o uratowanie miesięcznika: Taka ocena ukierunkowania Więzi nie powinna oznaczać zgody na jej upadek. Jej głos, nawet jeśli w wielu kwestiach nie do końca się z nim zgadzamy, pozostaje bowiem istotnym świadectwem pewnej wrażliwości w Kościele. Jego znaczenie umacnia fakt, że - niezależnie od obecnej pozycji na mapie sporów światopoglądowych - zdecydowana część świeckich katolików wychowywała się lub przynajmniej określała w debacie z Więzią. I dlatego trzeba zrobić wszystko, by nie dopuścić do jej upadku, by nadal mogła ona - w sporze z mentalnością walki - prezentować to, co w jej spuściźnie pozostaje aktualne.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.