Ks. Giancarlo Bossi wrócił do ojczyzny. 57-letni misjonarz pracujący na Filipinach stał się w ostatnich miesiącach bohaterem włoskiego Kościoła za sprawą porwania go przez muzułmańskich rebeliantów na wyspie Mindanao.
Uwolniony po 39 dniach wrócił do swoich bez szwanku, jeśli nie liczyć znacznego schudnięcia na ubogim wikcie porywaczy, złożonym z ryżu, soli i suszonej ryby. Ks. Bossi witany był na lotnisku Fiumicino przez swoich bliskich, ale natychmiast został przewieziony do rzymskiej prokuratury, gdzie złożył zeznania. Na początku września ma spotkać się z Benedyktem XVI. Ma też być gościem spotkania włoskiej młodzieży w Loreto (1-2 września).
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.