Reklama

Rzeczpospolita pątników

Co piąty pątnik Europy jest Polakiem. Pielgrzymki to nasza specjalność. Umiejętnie prowadzone mogą odnowić polski Kościół - twierdzi Newsweek Polska.

Reklama

W telewizyjnych dziennikach jak co roku w sierpniu dobrze znajome obrazy. Tłumy maszerujące po polnych drogach, religijne śpiewy, wieczorem popas w gościnnych wioskach, przekłuwanie bąbli na nogach, rozmowy z księżmi, Apel jasnogórski. Sezon pielgrzymkowy w pełni - czytamy w Newsweeku. Nie sprawdziły się jeremiady tych, którzy wieszczyli, że gdy przed Polakami otworzy się kapitalistyczny sezam wypełniony po brzegi kurortami, polami golfowymi i ośrodkami spa, pielgrzymowanie stanie się niszową rozrywką jednostek najbardziej pobożnych. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego podaje, że każdego roku pielgrzymuje 6-7 milionów rodaków, a Polacy stanowią aż 20 procent wszystkich pielgrzymujących w Europie i pięć procent pielgrzymujących chrześcijan na świecie. Przez długie lata najbardziej czytelnym znakiem polskiego katolicyzmu było sanktuarium na Jasnej Górze. Dziś na mapie pojawił się drugi, młodszy o sześćset lat, równie wyraźny symbol. To krakowskie Łagiewniki i tamtejsze sanktuarium Bożego Miłosierdzia - zauważa Newsweek. Na szczęście życie duchowe nie idzie za idiotycznymi podziałami tworzonymi przez polityków, którzy chcąc ułatwić sobie zarządzanie elektoratem, chętnie widzieliby w tych dwu miejscach stolice "kościoła łagiewnickiego" i "kościoła toruńskiego". Badania mówią wyraźnie - to bzdura. Nie jest prawdą, że Jasna Góra w wolnej Polsce staje się sanktuarium ludzi starszych, oazą "kościoła toruńskiego". Wprost przeciwnie: to w latach sześćdziesiątych XX wieku 80 proc. pątników jasnogórskich stanowiły osoby powyżej 46. roku życia. Dziś sytuacja się odwróciła - pielgrzymi, którzy nie skończyli jeszcze 45 lat, stanowią 75 proc. wszystkich przyjeżdżających na Jasną Górę; większość to osoby z wykształceniem średnim lub wyższym. A jednak Jasna Góra powoli ustępuje Łagiewnikom - twierdzi Newsweek. W 2000 roku odwiedziło ją pięć milionów pielgrzymów z całego świata, w tym roku będą to najwyżej cztery miliony. Z roku na rok topnieje też liczba osób wędrujących do Częstochowy w najbardziej tradycyjny i specyficznie polski sposób - pieszo (od 2000 roku frekwencja na największej w Polsce Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej spadła niemal o połowę). Co sprawiło, że duchowa stolica Polski staje się z wolna miejscem coraz bardziej kameralnym? Duże zasługi położyli komunistyczni notable, którzy przez lata robili, co mogli, by utrudnić pielgrzymom życie i zdegradować Jasną Górę. Nie pozwalali na rozwój infrastruktury, a na osi klasztoru postawili wielki komin huty. - Główną bolączką częstochowskiego sanktuarium jest dziś brak taniej i ogólnodostępnej bazy noclegowej - tłumaczy prof. Antoni Jackowski, kierownik Zakładu Geografii Religii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W Lourdes na jednego mieszkańca przypada jedno hotelowe łóżko, w Częstochowie 1,2 łóżka przypada na tysiąc mieszkańców. Ta proporcja odstrasza zwłaszcza biura wysyłające do nas pielgrzymów z zagranicy. Z badań prof. Jackowskiego wynika, że tylko ok. 10 proc. pątników korzysta w Częstochowie z noclegów, a słabo rozwinięta i droga sieć gastronomiczna powoduje, że jedynie 25 procent pątników żywi się na miejscu. Człowiek wierzący też przecież musi spać i jeść, a skoro nie ma gdzie, to Jasna Góra staje się sanktuarium, w którym zatrzymujemy się tylko na jeden dzień. W Lourdes spędza się średnio cztery dni, w Fatimie - 2,5. Brak infrastruktury to tylko cień znacznie poważniejszego kłopotu - zwsraca uwagę Newsweek. Od pewnego czasu włodarze jasnogórskiego sanktuarium sprawiają wrażenie, jakby nie mieli pomysłu na to miejsce. Kilkaset lat temu przed obrazem Czarnej Madonny ślubowali polscy królowie, dziś Jasna Góra gości Andrzeja Leppera i Romana Giertycha, którzy zjeżdżają tu na potajemne konsultacje lub po to, by pomodlić się do włączonych kamer. Kilka lat temu ojcowie paulini wydali poręczenia szemranym biznesmenom. Stałym bywalcem sanktuarium są też najbardziej kontrowersyjni polscy duchowni - ks. Henryk Jankowski czy o. Tadeusz Rydzyk. Ktoś przytomny powie, że każdego roku Jasną Górę odwiedzają też dziesiątki tysięcy księży mniej kontrowersyjnych. Jasne, kłopot pojawia się jednak w chwili, gdy - jak to było podczas ostatniej pielgrzymki Radia Maryja - ojciec Tadeusz Rydzyk, reprezentant skrajnego i niereprezentatywnego dla ogółu polskich katolików sposobu myślenia, przedstawiany jest przez paulinów nieomal jako gospodarz świętego dla wierzących Polaków miejsca.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama