Biskupi nie będą wyrażać stanowiska w sprawie tzw. taśm o. Rydzyka, dopóki nie zostaną one zbadane przez toruńską prokuraturę - zapowiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej nowy sekretarz generalny Episkopatu polski bp Stanisław Budzik.
- To pani opinia. My nie stoimy przed takim dylematem. Chcemy doprowadzić sprawę do końca, bez atmosfery pogoni za sensacją. Kościelna Komisja Historyczna zebrała się na 14-tygodniowych spotkaniach i wykonała ogromną pracę, która dobiega końca. W najbliższym czasie materiały oceni także komisja prawno-etyczna. Osoby, których dotyczą, będą miały prawo zająć stanowisko, jeśli zechcą, także publicznie. Następnie dokumenty zostaną przesłane do Stolicy Apostolskiej. - Nie lepiej ogłosić ustalenia historyków, niż czekać na publikacje amatorów? - Na to nie mamy wpływu. Sami nie chcemy uprawiać amatorszczyzny, publikując cokolwiek przed zakończeniem prac. - Po nowelizacji statutu episkopatu, oprócz zebrań wszystkich biskupów, zostaną wprowadzone spotkania tylko biskupów diecezjalnych, bez biskupów pomocniczych. Jaki jest cel tej zmiany? - Będzie to powrót do wcześniejszej praktyki. Chodzi o to, by podkreślić specyficzną rolę i odpowiedzialność biskupów diecezjalnych. By mogli decydować o sprawach, za które ponoszą odpowiedzialność jako pasterze diecezji. - Jest ksiądz biskupem z diecezji tarnowskiej o najwyższym wskaźniku religijności, ale zna też puste kościoły w Austrii, Szwajcarii. Co zrobić, by Kościoła w Polsce nie spotkał podobny los? - Idąc za wezwaniem Jana Pawła II, musimy pogłębić wiarę i związać ją ze świadectwem. Powinno tobyć - w duchu pierwszej encykliki Benedykta XVI - świadectwo miłości. W czasach komunizmu Kościół, który był jedynym skrawkiem wolności, dawał świadectwo prawdzie. Teraz jest czas na podkreślenie świadectwa miłości. Ten język każdy rozumie. On otwiera wszystkie serca i to na różnych poziomach - od debaty politycznej aż po pomoc udzielaną przez Caritas. Jako chrześcijanie powinniśmy mieć ambicję bycia najlepszymi w dawaniu świadectwa miłości. - W życiu politycznym mamy do czynienia z antyświadectwem. Co wyniknie z tego kryzysu? - Politycy potrafili znaleźć wyjście - chcą się odwołać do jedynego suwerena, czyli głosu wyborców. Trzeba teraz apelować do nich, aby podczas kampanii rozmawiali o konkretach, o sposobach rozwiązywania problemów w kraju, a nie obrzucali się błotem. A do wyborców, by się nie zniechęcali do polityki. Nie tragizujmy i nie zapominajmy o wielkim darze niebios, jakim jest nasza najlepsza od ponad 300 lat sytuacja geopolityczna. Mamy dobrą sytuację gospodarczą, zwłaszcza po wstąpieniu do struktur europejskich, i żyjemy nadzieją, że owoce dynamicznego rozwoju przełożą się na sytuację każdej rodziny. rozmawiała Ewa K. Czaczkowska
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.