Zajrzyjcie do ofert pracy. Szukałam w internecie, gazetach, na stronach kuratoriów. Zero ofert dla etyków, pełno dla anglistów - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Anna Olszewska, nauczycielka religii i etyki z Dąbrowy Górniczej.
Aleksandra Pezda: Szuka pani pracy jako etyk w szkole? Anna Olszewska, nauczycielka religii i etyki z Dąbrowy Górniczej: Tak, bez skutku. Wczoraj napisaliście, że szkoły tłumaczą rodzicom, że nie ma nauczycieli do etyki. Zajrzyjcie do ofert pracy. Szukałam w internecie, gazetach, na stronach kuratoriów. Zero ofert dla etyków, pełno dla anglistów. W sierpniu, kiedy było wiadomo, że ocena z religii lub etyki ma być wliczana do średniej, pomyślałam, że to szansa. Dostanę etat, będę miała konkretnych uczniów i klasy. Wysłałam kilkanaście CV - do każdej szkoły w mieście. Żadna nie przyjęła. Rozmawiałam z kilkoma dyrektorami. Słyszałam: Poczekamy, nie ma dokładnych wytycznych z ministerstwa, zdecydujemy po spotkaniu z rodzicami. Od rodziców usłyszałam, że w jednej szkole dyrektor sugerował, żeby napisali tylko oświadczenia, że dziecko nie będzie chodziło na religię, a nie podania o etykę. Mówił: "Bo to, wiecie państwo, późno będą lekcje, dziecko będzie czekało". Myślę, że tu raczej nie chodzi tylko o pieniądze. - Dyrektorzy mają kłopot, jak zorganizować przedmiot dla kilku uczniów z jednej klasy. - Na pewno. Więc najprościej zepchnąć dziecko na świetlicę. A przecież można zebrać jedną grupę z całej szkoły i zrobić zajęcia. W końcu to dwie godziny tygodniowo. Myślę, że przyczyna tkwi i w tym, że w szkołach niechętnie się patrzy na tych, którzy nie zapisują się na religię. Opowiadały mi o tym dzieci, dla których prowadzę lekcje religii, ale protestanckiej. W szkole, gdzie rodzice tej mniejszości się skrzyknęli, dyrekcja poszła im na rękę. Dzieci mówią, że dopiero teraz czują się równe pozostałym. Dotąd dzieliły się na te, które "chodzą na religię", i te, które "chodzą do świetlicy". Były też przytyki:" Ty, niewierzący!". A dla dzieci to bardzo trudna sytuacja, tak "różnić się" od rówieśników. - A protestanci z innych szkół? - Mają religię w swoich zborach. Ale te oceny jedna szkoła respektuje, a inne - nie. Sądzę też, że nie będą się liczyły do średniej, bo nie są to zajęcie "objęte systemem edukacji", a taki wymóg jest zapisany w rozporządzeniu Ministerstwa Edukacji. - Czy ocena z religii powinna być wliczana do średniej ocen? - Zastanawiam się w ogóle nad miejscem religii w szkole. Katolickiej, protestanckiej czy innej. Uważam, że wyznanie to prywatna sprawa uczniów, a zaangażowanie religijne to kwestia ich rodziny i Kościoła. Szkoła to nie miejsce dla przeżyć duchowo-religijnych, tylko miejsce do zapoznania się z konkretną wiedzą. W szkole powinno być religioznawstwo, wtedy oceny nie byłyby problemem, a matura z tego przedmiotu - normą. - Wybór religia albo etyka to dobry pomysł? - Jedno drugiego nie zastąpi. Etyka to trochę filozofii, ogólnego otwarcia na świat. Uważam, że wszystkie dzieci powinny się uczyć etyki. Jeżeli nie w podstawówce, to na pewno w gimnazjum. To na tych lekcjach jest miejsce na dyskusję o tym, czym jest np. prawda według różnych teorii filozoficznych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"