Mieszkańcy miasta Uljanowsk w Rosji za namową władz mieli w środę gorliwie uprawiać miłość. Ci, którym za równe dziewięć miesięcy urodzi się potomstwo, mogą liczyć na sowitą nagrodę - nagłaśnianą kilka tygodni temu sprawę przypomniała Gazeta Wyborcza.
W Uljanowsku, który w Związku Radzieckim cieszył się prestiżem rodzinnego miasta Władimira Lenina, urządzono wczoraj festyny "ku czci wartości rosyjskiej rodziny", pogadanki na temat seksu małżeńskiego oraz zdrowego trybu życia kobiet w ciąży. - W szkole nauczyciele nigdy nie mówili o seksie, a teraz w moim biurze pokazują rysunki nagich kobiet i mężczyzn. Mam dwoje dzieci, ale i tak się rumienię - relacjonowała nam przez telefon uljanowska księgowa Waleria Bykowa. Pracownicy państwowych urzędów mieli wczoraj dzień wolny, aby nic nie osłabiało ich patriotycznej chuci. Prywatni przedsiębiorcy pod naciskiem władz skracali dzień pracy o co najmniej cztery godziny. Wszystko pod wpływem gubernatora obwodu uljanowskiego Siergieja Morozowa, który już drugi rok z rzędu przekonywał Rosjan, aby gorliwie uprawiali miłość z poczuciem spełniania patriotycznego obowiązku. Kto zdoła się wstrzelić i doczeka się potomstwa za równe dziewięć miesięcy, czyli w Dniu Rosji świętowanym 12 czerwca, ten może liczyć na sowitą nagrodę. W tym roku jedna z rodzin otrzymała od gubernatora samochód terenowy, a inne - niemałe nagrody finansowe. Wprawdzie w czasach radzieckich matkom rodzin wielodzietnych przyznawano ordery Bohaterek ZSRR, ale z powodu socrealistycznej pruderii nikt wtedy publicznie nie mówił o seksie. Dzień Poczęcia to propagandowy sukces gubernatora Morozowa, który dzięki swej otwartości na intymną tematykę trafia na pierwsze strony rosyjskich gazet. Sukces demograficzny jest znacznie mniejszy - Morozow przed kilkoma miesiącami karcił swych urzędników, że 12 września ubiegłego roku źle wykorzystali wolne godziny i nie przysporzyli Rosji nowych patriotów. Zdaniem opozycji część uljanowskich kobiet celowo - m.in. za pomocą środków farmakologicznych - przyspieszała bądź opóźniała porody, i to było główną przyczyną nieznacznie zwiększonej liczby urodzeń 12 czerwca. Walka z kryzysem demograficznym jest do dwóch lat jednym z głównych haseł Kremla. Rosja od upadku ZSRR kurczy się bowiem w zastraszającym tempie - od 149 mln mieszkańców w 1992 r. do niewiele ponad 142 mln obecnie. Rząd przed kilkoma miesiącami wprowadził wysokie zapomogi dla matek rodzących dzieci i już latem tego roku zaczął chwalić się wzrostem liczby urodzeń, czyli kolejnym osiągnięciem polityki prezydenta Władimira Putina. Jednak zdaniem ekspertów była to statystyczna manipulacja. Istotnie, w tym roku najprawdopodobniej urodzi się najwięcej dzieci od kilku lat, ale to efekt niewielkiego wyżu demograficznego drugiej połowy lat 80. Urodzone wtedy kobiety wchodzą teraz w wiek rozrodczy, ale - podobnie jak ich starsze rodaczki - rodzą statystycznie tylko 1,3 dziecka. Już niedługo wiek rozrodczy osiągną dzieci z niżu demograficznego początku lat 90. i ludność Rosji może zacząć spadać jeszcze gwałtowniej. Zmniejszanie się liczby Rosjan to w dużej mierze także efekt wyjątkowo wysokiej umieralności dorosłych. Przeciętny mężczyzna żyje tylko 58 lat - o 16 mniej niż przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej. Zabija ich alkoholizm, nieleczone nadciśnienie i - to dorobek poradzieckiej Rosji - powracająca z nową siłą nieleczona gruźlica.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.