Stabilizacja i pogłębianie wiary to priorytety Kościoła katolickiego na
Ukrainie. Tak w rozmowie dla radia Watykańskiego stwierdził bp. Marcjan
Trofimiak ordynariusz łucki, wiceprzewodniczący Episkopatu Ukrainy.
Radio Watykańskie: Księże Biskupie, czy można też mówić o wyraźniejszej obecności ukraińskiego Kościoła w mediach? Czy głos Kościoła istotnie kształtuje opinię społeczeństwa?
Bp M. Trofimiak: Trudno byłoby mi określić na ile, ale na pewno ten głos jest słyszalny. Mogę powiedzieć ze swoich obserwacji, że jeżeli chodzi o Kościół rzymskokatolicki, to cieszy się on coraz większym szacunkiem władz, tak lokalnych, jak i centralnych. Mamy naprawdę dobre relacje. Owszem, regionalnie bywają jeszcze pewne kłopoty. Trudno mówić o bardzo dobrych kontaktach we Lwowie. Wiadomo, jak tam było z Cmentarzem Orląt itd. To się gdzieś odbija i na Kościele, ale generalnie, powiedziałbym, że ten głos jest naprawdę słyszalny i widzę, że inne Kościoły też z powagą odnoszą się do Kościoła łacińskiego. Mimo tego, że na Ukrainie jesteśmy mniejszością, to jednak doskonale zdają sobie one sprawę, że w świecie jesteśmy większością i to wpływa na te stosunki.
Radio Watykańskie: Jakie priorytety stawia sobie dzisiaj Kościół na Ukrainie? Jakie priorytety stawia sobie w swojej działalności Ksiądz Biskup?
Bp M. Trofimiak: Tych priorytetów naprawdę jest tak dużo, że trudno wybrać główny. Przede wszystkim potrzebujemy księży. Owszem, mamy powołania, kształcimy kleryków. Procentowo to nawet wygląda bardzo optymistycznie i zachęcająco, ale liczby są wciąż jeszcze za małe. Nie idziemy jednak na łatwiznę, nie skracamy studiów. Odwrotnie, dodaliśmy jeden rok do studiów zasadniczych. Jest bardzo różny stopień przygotowania przyszłych kleryków, a więc rok propedeutyczny jest bardzo potrzebny. Dlatego też u nas klerycy studiują nie sześć, ale siedem lat. Bardzo potrzebujemy księży, ale chcemy żeby jednak oni byli naprawdę, na miarę naszych możliwości, dobrze wykształceni.
To jest jeden priorytet. Drugi to ten, że chcąc nie chcąc, musimy się ciągle zajmować odbudową kościołów, remontami. To starczy jeszcze na pewno i na nasze życie i jeszcze na życie może przyszłego pokolenia, dopóki nie wyremontujemy wszystkiego, co się da. Budowa domów parafialnych, których praktycznie niewiele zostało, a bez tego trudno mówić o jakimś normalnym istnieniu Kościoła... Musimy gdzieś prowadzić katechizację, uczyć religii itd. Owszem, chcemy mieć klasztory, bo to jest bardzo potrzebne. Marzymy o klasztorach kontemplacyjnych, bo odczuwamy ogromną potrzebę modlitwy. Działamy w bardzo różnych kierunkach i to są wszystko praktycznie priorytety.
Kościół działa też na płaszczyźnie charytatywnej. Ludzie i władze coraz bardziej doceniają tę rolę Kościoła, który na różne możliwe sposoby służy biednym, opuszczonym, samotnym, chorym. Ostatnio zauważono też kulturotwórczą rolę Kościoła. Przecież organizujemy koncerty muzyki sakralnej, czy organowej, chóralnej, nieraz z udziałem orkiestry. Staramy się zaprezentować ludziom tę wspaniałą spuściznę muzyki sakralnej tradycji zachodniej. Ona tu praktycznie była zupełnie nieznana. Działamy więc we wszystkich tych kierunkach, a ja bym powiedział, że są to nasze priorytety.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»