Dziś o 9.00 rano przed drzwiami domu zakonnego betanek w Kazimierzu Dolnym stanie komornik w asyście policjantów. Najpierw wezwie siostry do opuszczenia budynku, a jeśli odmówią, wejdzie siłą - pisze Dziennik.
Z informacji Dziennika wynika, że do Kazimierza Dolnego na pewno przyjadą dwie matki ekskomunikowanych sióstr. Jedna z nich nie była w stanie rozmawiać z reporterem Dziennika, bo wyznała, że cały czas jest na środkach uspokajających. Druga była przerażona: obawia sie o zdrowie córki, śnią jej się po nocach najczarniejsze scenariusze. Najgorsze jest jednak to, że - jak mówiły nam kobiety - z nieszczęścia ich córek zrobiono sobie widowisko. I tak jest rzeczywiście. Choć eksmisja niepokornych sióstr została zaplanowana na dzisiaj, rosnące napięcie czuć było w Kazimierzu już od wczorajszego poranka. Mieszkańcy, turyści, władze miasta, policjanci rozmawiali tylko o jednym - o tym, jak będzie wyglądało wyrzucanie na bruk byłych zakonnic. Robotnicy z pobliskiej budowy z uśmiechem opowiadali, że na środę specjalnie sobie wzięli wolne. "Chcę to zobaczyć na własne oczy" - mówi Mirosław Skowronek. "Czegoś takiego przecież w Polsce jeszcze nie było, grzechem byłoby przegapić takie widowisko". Podobnie mówili przychodzący przed gmach turyści robiący sobie zdjęcia na tle klasztoru. Dla nich ostatni dzień pobytu byłych betanek stał się największą atrakcją Kazimierza. Ciekawscy zaglądali przez szpary w ogrodzeniu. Na placu przed domem zakonnym od wtorku rano rosła też liczba dziennikarzy. Z godziny na godzinę to miejsce zmieniało się w wioskę medialną. Wozy transmisyjne kilku stacji telewizyjnych nadawały relacje na żywo. Fotoreporterzy ścigali się w robieniu zdjęć. Każdy samochód, który zatrzymywał się przed bramą, wywoływał natychmiastowe zainteresowanie. W jednej chwili oblegali go dziennikarze i gapie. Nie wiadomo, czy siostry to cokolwiek obchodziło. Bo ci za bramą i w środku klasztoru we wtorek, jak nigdy wcześniej, tworzyli dwa odrębne światy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.