Nowo wybrany przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Filipin zarzucił księżom w tym kraju, że są „pasterzami status quo”. Abp Socrates Villegas jest zdania, że tamtejszy Kościół stoi wobec problemu nie tyle braku księży, ile raczej braku ich gorliwości.
W liście skierowanym do duchowieństwa swej archidiecezji wskazał, że skupiają się oni jedynie na „utrzymywaniu Kościoła, trzymaniu się planu, trwaniu przy porządku dziennym”. - Tak dalej być nie może - stwierdził metropolita Lingayen-Dagupan, który w grudniu przejmie obowiązki szefa episkopatu.
- Musimy wyjść do wiosek i publicznych szkół, odwiedzać szpitale, znowu uczyć katechizmu, znowu odwiedzać domy, robić „raban” w społeczeństwie - wskazał abp Villegas.
Według niego jednym z poważnych problemów podnoszonych przez wiernych są „rozwlekłe i suche homilie”. - Młodzież skarży się na pozbawione życia i nieinspirujące liturgie. Jak możemy rozpalić jej serca, jeśli sami nie płoniemy Bogiem? - pyta hierarcha.
Przekonuje, że nauczanie doktryny chrześcijańskiej nie wystarczy, jeśli księżom nie udaje się powiązać jej z życiem. - Co z tego, że znamy dogmat Trójcy Świętej, jeśli nie umiemy między sobą żyć miłością Trójcy? Co z tego, że się umie w tę i we w tę recytować Dziesięć Przykazań, skoro ludzie nadal kradną i zabijają, oszukują i pożądają? - zastanawia się abp Villegas.
Znajomość wiary bez życia nią nazywa on „przesłaniem ego”, które sprawia, że księża „myślą, iż jesteśmy dobrymi katolikami”, choć w rzeczywistości jest inaczej.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.