W listopadzie br. mogą zostać podjęte realne kroki w sprawie oddzielenia Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) od Moskwy - ostrzega poseł do Dumy Państwowej Rosji Konstantin Zatulin.
Tej groźnej - jego zdaniem - sytuacji mogą zapobiec jedynie sami wierzący "i ostatecznie my wszyscy". Deputowany, który stoi na czele organizacji społecznej "Instytut Krajów WNP", przedstawił swe stanowisko 2 listopada na trwającym obecnie w Moskwie Światowym Rosyjskim Soborze Ludowym" (ŚRSL). Według Zatulina, ten zakrojony na wielką skalę rozłam dokona się w łonie promoskiewskiego prawosławia ukraińskiego "przy współudziale władz Ukrainy". Kierownictwo tego kraju, które objęło tam władzę w wyniku "pomarańczowej rewolucji" w 2004 r., konsekwentnie podejmuje kroki na rzecz "zniszczenia kościelnej jedności Moskwy i Kijowa oraz faktycznego usamodzielnienia dwóch Kościołów [działających na Ukrainie - KAI]". Jako przykład "rozłamowej" działalności władz w Kijowie deputowany podał istnienie od 1992 r. Patriarchatu Kijowskiego. Oprócz rządu ukraińskiego za wroga jedności kościelnej przewodniczący Instytutu Krajów WNP uznał także Patriarchat Konstantynopola. W razie udzielenia "kanonicznej autokefalii" UKP PM może dojść do "krwawej bratobójczej walki" między Rosją a Ukrainą - przestrzegł Zatulin. Rosyjska agencja prasowa Interfax przypomniała, że w tym samym dniu, w którym deputowany przedstawił swe niepokoje, nadeszła wiadomość o spotkaniu nieuznawanego, a nawet wyklętego przez Moskwę z Kościoła patriarchy kijowskiego Filareta z grupą lobbystów progreckich w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Świadczy to, według agencji, o coraz bliższej chwili uznania przez Konstantynopol i inne greckie Kościoły oficjalne autokefalii prawosławia na Ukrainie. Komentując tamto spotkanie w Waszyngtonie sekretarz prasowy Patriarchatu Kijowskiego archimandryta Eustracjusz (Zoria) powiedział rosyjskiej gazecie "Kommiersant", że ewentualne udzielenie takiej autokefalii jego Kościołowi grozi Patriarchatowi Moskiewskiemu utratą niemal połowy parafii i - w ostatecznym rozrachunku - porażką w walce z Konstantynopolem o panowanie w "światowym prawosławiu". Od redakcji Jak widać sytuacja w Kościele prawosławnym jest skomplikowana. Niewątpliwie rzutuje to na dialog z Kościołem katolickim. Nie musi mu jednak zaszkodzić. Może się okazać, że zaognienie sytuacji doprowadzi do tym gorliwszego poszukiwania rozwiązania. A to lepsze niż ciągnące się przez wieki okopanie się na swoich pozycjach
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.