Turecki sąd domaga się dyskwalifikacji włoskiego klubu piłkarskiego. Mediolan chce być wierny tradycji - podała Rzeczpospolita.
Prawne konsekwencje meczu, jaki odbył się 27 listopada w Mediolanie między miejscowym Interem a turecką drużyną Fenerbahce, mogą utrudnić dalszą działalność klubu. Zwycięzcy piłkarze Interu wystąpili w koszulkach z czerwonym krzyżem na piersiach. Kancelaria adwokacka Turkoglu & Turkoglu z Izmiru wniosła po meczu sprawę do sądu o obrazę uczuć religijnych tureckich kibiców wyznających islam. Krzyż kojarzy się z chrześcijaństwem, a czerwony na białym tle z krucjatami i zakonem templariuszy – argumentują prawnicy. Sąd w Izmirze zażądał od europejskich i światowych władz futbolowych (UEFA i FIFA) korekty wyniku meczu (walkower dla Fenerbahce) i zmuszenia Interu do zmiany koszulek. Klub broni się, tłumacząc, że czerwony krzyż na białym tle to od wieków herb miasta. Trudno sobie wyobrazić, by UEFA zmieniła wynik meczu. Niełatwo będzie też organizacji wymusić na Interze zmianę koszulek, które sama zaakceptowała. Inaczej ma się sprawa z władzami FIFA. Jej rzecznik Andreas Herren podczas spotkania w Berlinie w lipcu tego roku powiedział wyraźnie: – Co dla jednych jest święte, dla drugich może stanowić prowokację, więc zabraniając używania symboli religijnych podczas meczów piłkarskich, możemy uniknąć wielu problemów. Zapowiedział, że organizacja będzie karać kluby i piłkarzy, jeśli na koszulkach graczy znajdą się symbole religijne. Na razie takich przepisów nie uchwalono, choć wypowiedź Herrena wywołała wiele protestów i dociekań. Na przykład, czy karani będą piłkarze czyniący znak krzyża przed wejściem na boisko? Herb Mediolanu upamiętnia rycerza Giovanniego Rho, uczestnika krucjaty z 1099 roku, który jako pierwszy zatknął flagę z krzyżem na murach Jerozolimy. Symbol ten widnieje też w logo Alfy Romeo.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.