Reklama

Koniec kolosów w Wenecji

W Wenecji trwa strajk i blokada ruchu pasażerskiego i portu. Premier Letta zapowiada definitywne rozwiązania.

Reklama

“Sprawa wycieczkowców stała się priorytetem na skalę narodową” - ironizuje dzisiejsza "La Stampa". Bowiem włoski premier Enrico Letta powołał rządowy zespół, który zajął się uciążliwą kwestią obecności tzw. kolosów na wodach weneckiej laguny. Od miesięcy problemu nie potrafiono rozwiązać na szczeblu regionalnym. Wenecja, perełka architektury i jedyne w swoim rodzaju miasto świata, była jedną z największych atrakcji w planie rejsów po Morzu Śródziemnym. Gigantyczne statki pasażerskie jednak po zabraniu części turystów z portu, wpływały przez kanał Giudecca do niewielkiego basenu między Placem Św. Marka a wyspą San Giorgio Maggiore. W ubiegłym miesiącu dwukrotnie omal nie doszło z tego powodu do tragedii. "Carnival Sunsshine", największy statek pasażerski zwany też „gigantem mórz” ( waży ponad 102 tys. ton) zaczął wykonywać dość nieoczekiwany manewr. Omal nie stratował gondoli, tramwaju wodnego i kawiarenki na placu vis-a-vis Pałacu Dożów. Siedzący przy włoskiej kawie klienci zerwali się i w popłochu zaczęli opuszczać stoliki. Statek próbując wydostać się z Riva delle Sette Mari spowodował silne wzburzenie tej części wód morskich, sam kołysał się niebezpiecznie. Centymetry przesądziły o losie wysiadających z vaporetto pasażerów. Kapitaneria wenecka broniła się, że „statek przejechał 72 metry od brzegu i Placu Św. Marka. Wszystko było w normie”.

Do podobnej sytuacji doszło także w lipcu. Wypływająca z portu z kolei Costa Magica z kilkoma tysiącami pasażerów na pokładzie omal nie otarła się o brzegi miasta. Taki widok w Wenecji to od lat niemal codzienność. Biura podróży, ale i same władze regionu i miasta, nieźle na tym zarabiały.

Ze względu na zagrożenie kilkakrotnie zbierała się specjalna komisja regionalna, by spróbować rozwiązać ten problem. Od czasu bowiem słynnego i tragicznego manewru "Costa Concordii" przy wybrzeżu toskańskim we Wenecji powstał komitet „Comitato No Grandi Navi”, który walczy o wprowadzenie zakazu zbliżania się takich gigantów do wybrzeży wszystkich włoskich miast. Ani komitet, ani wenecka komisja nie znalazły jednak rozwiązania i do sprawy włączył się sam premier włoskiego rządu. 

Zakaz, który proponuje po konsultacjach Letta, miałby obowiązywać od przyszłego miesiąca (dokładnie od wtorku) i objąć wszystkie statki powyżej 40 tys. ton. Takie zresztą rozwiązanie zaproponował minister transportu Andrea Orlando. Większość statków pasażerskich i tych, które wyruszają w rejsy transatlantyckie przekracza 100 tys. Ton. Wspomniany komitet “No Grandi Navi” więc protestuje. Zakaz Letty oznaczać będzie definitywny koniec turystyki morskiej po Lagunie Weneckiej. Na wodach Wenecji trwa więc strajk – statki opóźniają swoje wypływy w morze, co blokuje ruch portowy w tym mieście. Letta zapowiada jednak, że nie wpłynie to w żaden sposób na jego definitywna decyzję.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| WENECJA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama