Apel o wprowadzenie w życie zawieszenia broni w Burundi wystosował ordynariusz Bużumbury, stolicy tego wschodnioafrykańskiego kraju. Bp Evariste Ngoyagoye skierował go 25 grudnia do rządu i do jedynego działającego tam jeszcze ugrupowania rebeliantów - Narodowego Frontu Wyzwolenia.
7 września 2006 r. podpisano wprawdzie w Burundi porozumienie o zawieszeniu broni, ale zostało już ono wielokrotnie naruszone. W ostatnich miesiącach proces pokojowy uległ zastojowi, gdyż Narodowy Front Wyzwolenia przestał uczestniczyć w spotkaniach komitetu monitorującego ten proces, domagając się zmiany głównego mediatora, którym jest Charles Nkaqula. Zdaniem rebeliantów, a także licznych parlamentarzystów i części społeczeństwa, ten południowoafrykański polityk sprzyja jednostronnie rządowi Burundi. Na początku grudnia przywódcy państw regionu Wielkich Jezior postawili Frontowi ultimatum. Domagają się jego powrotu do stołu negocjacji pod groźbą objęcia ugrupowania embargiem na zakup broni i zakazem poruszania się w krajach należących do regionu. Termin ultimatum upływa 31 grudnia.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.