32-letnia Brytyjka Hannah od 13 lat ucieka przed rodziną, która chce ją zabić za porzucenie islamu. Szacuje się, że ponad półtora miliona muzułmanów w Europie przestało wierzyć, ale boi się do tego przyznać - napisała Gazeta Wyborcza.
Hannah wyjrzała zza firanki. Ulicą w stronę jej domu zmierzało 40 rosłych drabów. W rękach młotki, noże, siekiery, kije. Na czele groźnego pochodu szedł jej ojciec, na co dzień szanowany imam z meczetu w hrabstwie Lancashire. W tłumie poznała jeszcze wuja. Ojciec podszedł do drzwi i przysunął twarz do otworu na listy. - Zabiję cię! - krzyknął z całych sił. W mgnieniu oka pozostali mężczyźni otoczyli dom i zaczęli się drzeć: "Zabijemy cię!", "Niewierna!". Wśród wściekłych okrzyków rozległo się walenie i huk tłuczonego szkła. - Byłam pewna, że za chwilę zginę - będzie opowiadać wiele lat później Hannah. - Ale nagle, po jakichś dziesięciu minutach hałas ustał i mężczyźni sobie poszli Od tamtej pory, czyli od 1994 r., Hannah nieustannie ucieka. Przez 13 lat zmieniła miejsce zamieszkania 45 razy. Numer telefonu zmienia regularnie. W czerwcu 2007 r. dostała SMS-a z pogróżkami od brata, co oznaczało, że rodzina znowu ją wytropiła. Tym razem nie wytrzymała i zgłosiła się na policję. Na chrześcijaństwo Hannah przeszła w wieku 16 lat, gdy rodzice chcieli ją zmusić do małżeństwa z obcym człowiekiem. Uciekła z domu, schroniła się u swojej nauczycielki. Z czasem rodzice machnęli ręką i uznali konwersję córki za młodzieńczy wybryk. Zgodzili się by studiowała na uniwersytecie w Manchesterze. Ale gdy córka imama osiągnęła pełnoletność i postanowiła się ochrzcić, ściągnęła na siebie rodzinny wyrok śmierci. To wtedy zaczęło się trwające do dziś polowanie na Hannah. Takie historie nie dzieją się tylko wśród ekstremistów. Z opowieści Sofii, innej Brytyjki, która porzuciła islam, wyłania się obraz normalnej rodziny, która mogłaby uchodzić za wzór integracji muzułmanów z zachodnim społeczeństwem. Rodzice dziewczyny, imigranci z Pakistanu, nigdy nie kazali jej okrywać się chustą, posłali ją do szkoły publicznej i na studia. Ale gdy dowiedzieli się o jej przejściu na chrześcijaństwo, Sofia przez trzy tygodnie była bita przez matkę, ojciec lżył ją i nazywał "błotem niegodnym ubrudzenia jego butów". Gdy zapowiedział, że ją zabije, uciekła. Według jednego z sondaży opublikowanych niedawno na Wyspach prawie jedna trzecia młodych muzułmanów uważa, że odstępstwo od wiary można karać śmiercią. Taką karę nakazuje szariat (niektóre szkoły koraniczne podają, że w przypadku kobiet wystarczy więzienie) i jest ona zapisana w kodeksach siedmiu państw muzułmańskich. Gdyby obowiązywała i w Europie, należałoby posłać na krzesło elektryczne ogromną rzeszę muzułmanów. Oficjalne statystyki podają wprawdzie, że bardzo niewielu z nich zmienia wiarę albo zostaje ateistami - w Wielkiej Brytanii jest to ok. 3 tys., czyli 0,18 proc. wszystkich. Te liczby nie mają jednak nic wspólnego z rzeczywistością. - Prawie żaden muzułmanin, który odszedł od islamu, nie przyznaje się do tego nawet przed najbliższą osobą - mówi "Gazecie" Maryam Namazie, pochodząca z Iranu działaczka praw człowieka, która na Wyspach stała się ateistką. Dziennik "The Times" dwa lata temu szacował liczbę takich cichych eksmuzułmanów w Wielkiej Brytanii na 200 tys. (spośród 1,6 mln mieszkających na Wyspach wyznawców islamu). Zgadza się to w przybliżeniu z badaniami, jakie prowadzi Ibn Warraq, jeden z najsłynniejszych brytyjskich eksmuzułmanów. Kilkanaście lat temu Ibn Warraq zdobył rozgłos książką "Dlaczego nie jestem muzułmaninem", która jako pierwsza na Zachodzie próbowała przełamać tabu panujące na temat byłych muzułmanów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.