Reklama

Komunikacja to nie czary

Kościół hierarchiczny nie radzi sobie z zarządzaniem informacjami. Wczorajsze wystąpienie abp. Hosera i odwołanie ze stanowiska ks. Lipki tego dowodzą.

Reklama

Jeszcze wczoraj bp Grzegorz Ryś w rozmowie z Moniką Olejnik tłumaczył, że brakuje równowagi w informowaniu o Kościele. Jak mówił, wiele osób jest już zmęczonych odpowiadaniem tylko i wyłącznie na pytania o pedofilię.

Niestety, ostatnio to najbardziej zajmujący temat w mediach. W dodatku trudno się dziwić, że dziennikarze się tym interesują. Wiadomo przecież, że takie historie świetnie się sprzedają. No i tu jest dysonans, bo z jednej strony jest ciekawy news, a z drugiej...

Z drugiej strony tego typu sprawy wymagają niezwykłej delikatności. Abp Hoser wczoraj w TVP Info podczas rozmowy z Krzysztofem Ziemcem przeprosił wszystkich, którzy mieli poczucie, jakoby nie przywiązywał właściwej wagi do tak poważnej sytuacji. Dodał, że sprawa toczyła się przed sądem i zapewnił, że nie blokował w żaden sposób postępowania karnego.Pytanie, czy nie byłoby dobrze zareagować bardziej zdecydowanie, czy nie należało księdza odsunąć od pełnionych funkcji.

Warto jednak zwrócić uwagę, że biskup ordynariusz nie jest ani policjantem, ani prokuratorem. Nie jest sędzią, który decyduje o prewencyjnym aresztowaniu podejrzanego. Co więcej, sąd też księdza z Tarchomina nie aresztował, ale mniejsza o to. Zadaniem biskupa jest działać tak, żeby zatroszczyć się zarówno o ofiarę, jak i podejrzanego (w tym wypadku nawet skazanego w pierwszej instancji). Pytanie, czy nie ma tu zachwiania proporcji, ale to już jest sprawa, którą musi wziąć na swoje sumienie odpowiedzialny hierarcha.

Wracając do kwestii delikatności. Abp Hoser zwrócił uwagę jeszcze na znamienny przypadek księdza, który był oskarżany o pedofilię. Został odsunięty od pełnionych funkcji, a oskarżenia okazały się fałszywe. Nietrudno sobie wyobrazić, co może czuć człowiek fałszywie oskarżany o takie czyny. W dodatku, jeśli informacja o samych podejrzeniach się rozejdzie, bardzo trudno będzie potem wytłumaczyć, że wszystko było nieprawdą. Z jednej strony nie dziwię się, że hierarchowie są bardzo ostrożni w działaniach. Oby tylko ta ostrożność nie przeradzała się w bezczynność, albo jeszcze coś gorszego.

Tak czy owak w całej sprawie widać, jak kiepsko idzie Kościołowi komunikowanie się ze społeczeństwem. Brak równowagi i umiaru w informacjach dotyczących Kościoła to jedno, a zwykłe przeinaczanie faktów to coś zupełnie innego. Wczoraj abp Hoser powiedział, że przeciw jednemu z odsuniętych niedawno księży toczy się sprawa w sądzie, drugi okazał się niewinny. A ja dzisiaj w poczytnym portalu internetowym znajduję informację, w której tytułuje się tych ludzi mianem "tych pedofili".

Oczywiście, trudno winić Kościół za nieprecyzyjne i wykoślawione relacje w mediach. Jednak cała ta sytuacja i komunikacyjna nonszalancja pokazuje, jak poważnym problemem jest zarządzanie informacją.

Monika Olejnik w rozmowie z biskupem Rysiem powiedziała, że przecież są w Polsce media katolickie, które milczą, kiedy w Kościele źle się dzieje. I w tym właśnie cały szkopuł. W Polsce istnieją dziennikarze życzliwi Kościołowi. Wczorajsza rozmowa abp Hosera z Krzysztofem Ziemcem była m.in. tego dowodem. Dziennikarz potraktował ordynariusza warszawsko-praskiego bardzo uczciwie i pozwolił mu przedstawić swoje stanowisko w tej trudnej sprawie.

Mam wrażenie, że Kościół szczególnie hierarchiczny nie do końca potrafi z mediów korzystać i zarządzać sytuacjami kryzysowymi. Ofiarą tej nieporadności padł ks. Wojciech Lipka, który stracił stanowisko. Nie chodzi o to, żeby go bronić, ale żeby na przyszłość unikać takich sytuacji. Każdy szanujący się rzecznik prasowy czy inna osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami musi wiedzieć o sytuacjach, które mogą wywołać kryzys. Trzeba mieć w szufladzie scenariusze różnych sytuacji już na długo przed ich wystąpieniem. Cała sprawa w kurii warszawsko-praskiej dowiodła niestety braku podstawowych kompetencji w zarządzaniu informacjami. Zresztą, jak sam abp. Hoser przyznał, ks. Lipka swoją wypowiedź improwizował, a miał tylko odczytać oświadczenie.

To także dowodzi, że hierarchia porusza się w świecie mediów jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Oświadczenie w tej sytuacji było absolutnie niewystarczające. Już za pierwszym razem należały się przeprosiny. Należało też rozejrzeć się dookoła i wybrać życzliwe media, które wysłuchają takich informacji z wyrozumiałością i bez agresji. Niestety, ciągle wydaje się niektórym ludziom w Kościele, że lepiej milczeć i może jakoś to będzie. Niestety, nic bardziej mylnego. Pewne sprawy i tak wyjdą na światło dzienne. Trzeba jednak koniecznie zadbać o to, by ukazały się we właściwym świetle. Brakuje mi takiego myślenia i wczorajsze wystąpienie abp. Hosera tylko tego dowiodło.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
wiecej »