W 13 krajach dzieci są wciąż siłą wcielane do wojska. W rejonach, gdzie toczą się wojny, niejednokrotnie padają ofiarą gwałtów, a szkoły i placówki wychowawcze coraz częściej stają się celem ataków. Najnowszy raport poświęcony sytuacji dzieci-żołnierzy zaprezentował sekretarz generalny ONZ, Ban Ki-moon. Obejmuje on okres od października 2006 r. do sierpnia 2007 r.
Optymizmem napawa fakt, że krajem, w którym po raz pierwszy nie odnotowano przypadków rekrutacji dzieci, stało się Wybrzeże Kości Słoniowej. Co więcej, tamtejszy rząd wprowadza w życie tzw. program przywracający dzieciństwo. Według sekretarza generalnego ONZ jest to bez wątpienia ogromny krok naprzód. Ban Ki-moon wskazuje jednocześnie, że wciąż za dużo jest krajów, w których nieletni służą w wojsku. Wymienia wśród nich: Afganistan, Birmę, Burundi, Czad, Republikę Środkowoafrykańską, Kolumbię, Kongo, Filipiny, Nepal, Somalię, Sudan, Sri Lankę i Ugandę. Raport wskazuje też inny aspekt toczących się konfliktów. Dzieci nie tylko zmuszane są do chwytania za broń, często padają też ofiarą gwałtów. Szacuje się, że w Ugandzie aż 60 proc. ofiar miało od 11 do 17 lat. Sekretarz generalny ONZ zwraca też uwagę wspólnoty międzynarodowej na nowe zjawisko. Kiedyś szkoły były swoistymi azylami, obecnie coraz częściej stają się celem ataków. Dzieje się tak szczególnie w Afganistanie i Iraku.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.