W 70. rocznicę rozstrzelania przez NKWD pięciu polskich zesłańców, w rosyjskim Władywostoku odbyły się 3 lutego uroczystości rekonsekracji katedry p.w. Przenajświętszej Bogurodzicy.
Neogotycka świątynia, której budowę rozpoczęto w 1899 r., poświęcona w 1921 r., była świadkiem dramatycznych wydarzeń związanych z losami polskich Sybiraków. Jak przypomina obecny proboszcz władywostockiej parafii ks. Myron Offing z USA, prześladowania komunistów w latach 20. i 30. dotknęły w dużej mierze mieszkających tu katolików z Polski. W 1931 roku aresztowano proboszcza parafii ks. Jerzego Jurkiewicza i skazano go na 10 lat syberyjskich łagrów. Kapłan zmarł w jednym z obozów na Syberii w 1941 r. Mimo strachu, nadal wielu parafian przychodziło do pozbawionej duchowej opieki świątyni. W sierpniu 1935 roku komuniści przekazali budynek na użytkowanie Przymorskiego Biura Archiwów. Wkrótce pod zarzutem przynależności do antyradzieckiej organizacji aresztowano i skazano na śmierć najbardziej aktywnych katolików we Władywostoku: Walerego Gierasymuka, Antoniego Gierasymuka Zygmunta Brzezińskiego, Jana Strudzińskiego, Marcina Maliniewskiego. Wyrok wykonano 3 lutego 1938 roku. Wszyscy zostali oficjalnie zrehabilitowani 11 lat później. Jak donosi anglojęzyczny "Vladivostok News", dziennik wychodzący na terenie Syberii Wschodniej, prace renowacyjne katedry ciągnęły się latami i nadal nie są zakończone. "Renowację katedry zaczęliśmy od okien. Witraże zamówiliśmy w białoruskim Brześciu" - opowiada ks. Offing. Obecnie witraże, przedstawiające sceny z życia Chrystusa, to jedna z największych atrakcji odnowionej świątyni. Podczas ceremonii rekonsekracji poświęcono także nowy ołtarz wykonany z czerwonego marmuru. Latem ukończone mają być prace związane z naprawą dachu dzwonnicy, na której umieszczone są dzwony z Polski. Poświęcone przez papieża Jana Pawła II cztery dzwony o imionach Matki Bożej Sybiraków, św. Józefa, Archanioła Gabriela oraz św. Rafała Kalinowskiego dotarły tutaj 8 lat temu podczas specjalnej wyprawy na Syberię. Wspólnota katolicka we Władywostoku liczy ok. pół tysiąca osób, w większości potomków polskich zesłańców.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.