Jezus to nie Bóg. To ogłosił czołowy polski teolog katolicki, odchodząc z Kościoła. Ksiądz Tomasz Węcławski miał grono wiernych uczniów i przyjaciół - napisał w Życiu Warszawy Marcin Szymaniak.
Dalej w Życiu Warszawy czytamy: Zachwycali się jego twórczością aż do momentu, gdy zanegował boskość Jezusa i porzucił katolicyzm. Odejście najwybitniejszego polskiego teologa wprawiło ich w sporą konsternację. – Dla wielu ludzi to osobisty dramat. On był nie tylko wybijającą się postacią polskiego Kościoła, ale duchowym drogowskazem, przewodnikiem – mówi ŻW poseł PiS Jan Filip Libicki, zaprzyjaźniony z rodziną Węcławskich. Podkreśla, że najbardziej przeżył apostazję Tomasza Węcławskiego jego brat, który jest proboszczem parafii Maryi Królowej w Poznaniu. – To człowiek prowadzący życie na pograniczu świętości. Decyzja brata jest dla niego ogromnym wstrząsem – podkreśla. W Kościele Węcławski to obecnie najbardziej niebezpieczny temat. – Panie redaktorze, pan w ogóle do mnie nie dzwonił – ucina próbę podjęcia rozmowy o. Jan Góra, organizator spotkań lednickich. – Ho, ho! – woła do słuchawki pewien teolog, gdy pada straszne nazwisko. – Ja się w tym temacie w ogóle nie orientuję – dodaje, nie chcąc rozmawiać nawet o tym, że zna dokładnie dzieła Węcławskiego i nazwał go kiedyś wybitnym teologiem. Bardziej odważny jest Jarosław Gowin, katolicki publicysta, obecnie poseł PO. Pytany, czy podtrzymuje swoją dawną opinię, że Węcławski to „jeden z najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych teologów”, od razu mówi: – Oczywiście, że tak. I zaraz dodaje: – To był człowiek bardzo mi bliski poprzez swoją postawę, wobec czego nie chcę rozmawiać o tym, co się teraz z nim dzieje. – Genialny człowiek – mówił o Węcławskim ks. prof. Paweł Bortkiewicz, dziekan Wydziału Teologicznego poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Już jako dziecko nieźle się zapowiadał, choć rodzina i znajomi myśleli, że zostanie astrofizykiem. Na podwórku miał swoje małe obserwatorium astronomiczne, samodzielnie składając niektóre urządzenia. Będąc w liceum, sam skonstruował maszynę liczącą. Nikt się więc nie dziwił, że poszedł studiować na Politechnikę, na Wydział Maszyn Roboczych i Pojazdów. Zaskoczenie przyszło dwa lata później, gdy porzucił kierunek dla teologii. Głównym celem jego poszukiwań stał się – jak to później sam określił – obraz świata i naszego w nim miejsca. Jako seminarzysta i student teologii tłumaczył Stary Testament z hebrajskiego na polski i „Dogmatykę” ks. Wincentego Granata z polskiego na czeski. W wolnych chwilach czytał w oryginale książki niemieckiego teologa katolickiego Karla Rahnera. Niewykluczone, że w jego umyśle już wtedy zostało zasiane ziarno, które w przyszłości doprowadziło go do odejścia z Kościoła. Według niektórych teologów, konsekwentne przyjęcie tez Rahnera może prowadzić do zerwania z katolicyzmem.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.