"W diecezji krakowskiej jest tylko jeden ksiądz skazany za pedofilię nieprawomocnym wyrokiem. Trzy wypadki sprawdzamy" - mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM kardynał Stanisław Dziwisz.
W diecezji krakowskiej służy ponad 2200 kapłanów (diecezjalnych i zakonników). "Uogólniono błędy jednostek, a zapomniało się o całości. Mogę zatwierdzić, że Kościół w Polsce jest Kościołem zdrowym" – podkreślił kardynał Dziwisz, zwracając uwagę, aby patrzeć „na całość, a nie poprzez poszczególne wypadki, przykre, obrażające społeczeństwo i Kościół. Patrzmy na Kościół, który tyle dobra robi w Polsce”.
„Łatwiej pokazać błędy niż dobro. Ludzie są bardziej zainteresowani skandalami” – mówił kard. Dziwisz, uwrażliwiając, aby mieć na uwadze różnicę „między obrazem Kościoła kreowanym przez środki przekazu a faktycznie Kościołem”.
Pomimo medialnych zniekształceń jest on bowiem „Kościołem zdrowym. Tyle dobrego się robi w tym Kościele. Tego się nie widzi. Widzi się błędy. One są. Ubolewamy nad tymi błędami i mamy nadzieję, że to wszystko zostanie jakoś uporządkowane i to, co obciąża opinię o Kościele, zniknęło w sposób pozytywny”.
Kard. Dziwisz zwrócił uwagę na potrzebę obiektywizmu i rzetelnego informowania o sytuacji w polskim Kościele. “Bądźmy obiektywni, nagłaśniane są jednostkowe przypadki pedofilii. O spadku liczby wiernych i rzekomym kryzysie powołań mówił: "Kryzys powołań to nieprawda. W Polsce mamy stu kleryków więcej w tym roku. Seminaria wcale nie pustoszeją. Nie zauważamy, żeby ludzie odchodzili od Kościoła. Zobaczymy, są teraz liczenia”.
Pytany czy brakuje mu Jana Pawła II, kard. Dziwisz odpowiada: ”Nie brakuje, bo on jest ze mną. Ja nieraz mówię do niego. Są sprawy trudne. Mówię: "Ojcze Święty pomagaj". I pomaga. W wielu wypadkach”.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.