Nauka Kościoła o płciowości jest wyzwaniem, która może zmienić współczesnego człowieka i świat - mówi wywiadzie dla KAI Christopher West, znany amerykański teolog katolicki, kaznodzieja i doradca w sprawach seksualności ludzkiej w archidiecezji Denver.
Popularyzator teologii małżeństwa opartej na nauczaniu Jana Pawła II jest gościem rozpoczętych wczoraj w krakowskim kościele "Arki Pana" wielkopostnych rekolekcji dla studentów. Dziś w krakowskiej „Arce Pana” wygłosi pierwszą z trzech zaplanowanych konferencji. Publikujemy cały tekst rozmowy z Christopherem Westem: KAI: Co to jest teologia ciała? - W latach 1979–1984 Jan Paweł II podczas generalnych audiencji w Watykanie przeprowadził 129 katechez środowych, poświęconych właśnie teologii ciała. To biblijna refleksja nad cielesnością kobiety i mężczyzny, którzy zostali wezwani, być stać się jednym ciałem. Nie są to jednak tylko rozważania poświęcone małżeństwu i nie są przeznaczone jedynie dla małżonków. To namysł nad znaczeniem chrześcijańskiej tajemnicy jedności oblubieńca i oblubienicy. Jan Paweł II ponownie odkrywa mistyczną tradycję, która widzi w tajemnicy chrześcijaństwa związek niebiańskiego Oblubieńca-Chrystusa i Oblubienicy-Kościoła. Konsekwencje takiego podejścia w teologii ciała są ogromne. Teologia ta bardzo poważnie podchodzi do zagadnienia Bożego wcielenia, pozwalając właśnie w ciele odkrywać wcielonego Chrystusa i objawiać nam w ten sposób tajemnicę Bożej miłości. Nasza cielesna męskość i żeńskość noszą niejako piętno tajemnicy ukrytej w Bogu przez wieczność. To główne założenie teologicznej koncepcji Jana Pawła II. KAI: W jaki sposób możemy pomóc ujawnić się temu zakodowanemu w naszych ciałach przesłaniu o wiecznie kochającym Bogu? - Przemierzając świat od Stanów Zjednoczonych przez wszystkie zakątki globu, widzę, jak ludzie są spragnieni miłości. Problem w tym, że głód miłości jest tak ogromny, że - aby go zaspokoić - gotowi jesteśmy żywić się jakimiś odpadami. Teologia ciała nie krytykuje tych, którzy karmią się odpadami ze śmietnika, lecz roztacza przed nimi obraz uczty, która naprawdę jest w stanie zaspokoić głód. Jest taka stara amerykańska piosenka country, w której refrenie powtarza się zwrotka: "Szukamy miłości w złych miejscach, szukamy miłości w zbyt wielu twarzach" - oto jak wygląda obecnie kondycja istoty ludzkiej. Usychamy z miłości, podczas gdy Bóg przygotował dla nas miłosną ucztę. Chyba jest sporo racji w twierdzeniu, że wielcy święci i wielcy grzesznicy ulepieni są z tej samej gliny, bo cierpią z powodu tego samego głębokiego, przenikliwego głodu. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, gdzie każdy z nich postanowi zaspokoić ten głód. Żyjemy czasach, w których grzech rozlewa się coraz bardziej, ale tam gdzie jest grzech, o wiele obfitsza jest łaska. KAI: Pamiętam, że na jednym ze spotkań, aby zilustrować ten naturalny głód miłości, posługiwał się Pan przykładem Micka Jaggera...
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.