Aborcja jako antykoncepcja

Usuwanie ciąży w Anglii i Walii wykonuje się już na skalę przemysłową - alarmują konserwatywni deputowani. I żądają zaostrzenia prawa - napisała Gazeta Wyborcza.

Ponad 15 tys. kobiet przyznaje się do trzech lub ponad trzech zabiegów, a są i takie, które poddały się aborcji ponad osiem razy. Takie dane podała w czwartek minister zdrowia Dawn Primarolo na prośbę konserwatywnych deputowanych z parlamentarnej grupy antyaborcyjnej. W sumie w Anglii i Walii w 2006 r. lekarze przeprowadzili 193 tys. aborcji. W2002 r., czyli pięć lat przed ostatnimi badaniami, było ich 175 tys. Na Wyspach zabieg jest legalny i dostępny właściwie na żądanie: może być wykonany np. wtedy, gdy kobieta stwierdzi, że się uczy i nie chce przerwać edukacji, albo gdy nie ma pieniędzy na utrzymanie dziecka. Gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, usunięcie jej jest dopuszczalne bez dyskusji. Deputowani byli poruszeni nie tyle liczbą aborcji, ile tym, że niektóre kobiety przyznają się do trzech, pięciu, a nawet siedmiu zabiegów (54 przypadki na blisko 200 tysięcy). Połowa z tych, które miały więcej niż siedem aborcji, ma niewiele ponad 30 lat. Najwyraźniej przerywanie ciąży jest nie tylko postrzegane jako ostatnia deska ratunku przed niechcianym dzieckiem, ale także jako metoda antykoncepcji - twierdzą konserwatywni deputowani i domagają się zaostrzenia prawa. - To konieczny krok. Aborcja nie może być alternatywą dla środków antykoncepcyjnych - mówił Mark Pritchard z partii konserwatywnej. Pritchardjest członkiem grupy pro-life w Izbie Gmin i to on poprosił minister Primarolo o dane dotyczące wielokrotnych aborcji. Według min. Primarolo jej resort stara się poprawić dostęp do środków antykoncepcyjnych, ale na razie efekty są niezadowalające. Wielka Brytania ma spory problem nie tylko z aborcjami, ale również z ciążami nastolatek. Przeciwników aborcji nie zadowalają zapewnienia gabinetu Gordona Browna, że stara się przekonywać młodzież do pigułek antykoncepcyjnych. I na najbliższe tygodnie zaplanowali w parlamencie debatę o ustawie aborcyjnej. Lider torysów David Cameron zapowiada, że będzie się domagał, by aborcja była dopuszczalna do 20. tygodnia ciąży, a nie jak dziś - do 24. Gdyby wszyscy deputowani Partii Pracy zagłosowali za utrzymaniem status quo, propozycja torysów upadnie. Ale laburzyści nie są jednomyślni - znaczna grupa posłów będzie za zaostrzeniem prawa. W takich głosowaniach żaden klub nie ogłasza dyscypliny partyjnej. Debata o aborcji może być kolejną, na której konserwatyści zbiją kapitał - rekordowo niepopularny dziś rząd Gordona Browna będzie musiał się tłumaczyć z polityki zdrowotnej. A w zeszłym miesiącu musiał wyjaśniać, dlaczego porodówki są przepełnione i często rodzące kobiety odsyłane są od szpitala do szpitala w poszukiwaniu wolnego łóżka. Aborcja na Wyspach to istotna kwestia również dla Polaków - przez polonijne media i gazety w Polsce przetoczyła się debata o turystyce aborcyjnej na Wyspy. Szacuje się, że w ciągu ostatniego roku zabiegowi przerwania ciąży mogło się tam poddać nawet 30 tys. Polek.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
24°C Niedziela
dzień
25°C Niedziela
wieczór
20°C Poniedziałek
noc
14°C Poniedziałek
rano
wiecej »