Poseł Tomasz Latos skierował wczoraj pismo do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z zapytaniem o jego stanowisko w sprawie moratorium na wykonywanie aborcji - podaje Nasz Dziennik.
To kolejny pojedynczy głos parlamentarzysty w tej sprawie (wcześniej podobne listy skierowali m.in. lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek i poseł PiS Jan Filip Libicki). Czy jednak doczekamy się inicjatywy marszałka w tym zakresie? "Zwracam się z uprzejmą prośbą o informację na temat ewentualnie planowanych przez Pana Marszałka działań w sprawie wprowadzenia moratorium na wykonywanie aborcji w naszym kraju" - pisze poseł Tomasz Latos (PiS). "Będę wdzięczny za informację w tej bardzo ważnej, również dla mnie osobiście, sprawie, zwłaszcza że na dyżurach poselskich wspomniana inicjatywa często jest poruszana przez wyborców" - zaznacza parlamentarzysta w liście do Bronisława Komorowskiego. - Ponieważ marszałek jest drugą osobą w państwie, wydaje się, że jest zasadne i właściwe, aby na piśmie stanowisko pana marszałka w tej sprawie poznać - uważa poseł Tomasz Latos. - Oddzielmy tutaj marzenia od realiów. Oczywiście, że moim marzeniem byłoby, aby pan marszałek podjął - bądź mocno wspierał - tę inicjatywę, natomiast realnie oceniając, obawiam się, że pan marszałek w tej konkretnej sprawie da odpowiedź negatywną. Niemniej jednak nie spekulujmy - cuda się czasami zdarzają, a cuda zapowiadał pan Donald Tusk, więc może to będzie jeden z tych cudów - dodaje poseł. Powołuje się przy tym na dobre obyczaje sejmowe: procedura nakazuje marszałkowi przedstawić swoją opinię na piśmie. - Najlepszy dowód, że pan marszałek Marek Jurek również się listownie do niego zwrócił. Sądzę, że należy zaczekać na odpowiedź. Za dwa, trzy tygodnie powinienem ją otrzymać - prognozuje poseł Latos. Jednakże nic nie wskazuje na to, żeby szybko się jej doczekał: list marszałka Sejmu ubiegłej kadencji Marka Jurka do dziś pozostaje bez echa. - Od kilku dni jestem w podróży, dlatego nie chcę się upierać, że nie przyszła żadna odpowiedź. Jak do tej pory przyszła bardzo ogólnikowa odpowiedź od Donalda Tuska, zapewniająca o poparciu dla sprawy, o uznaniu wagi ochrony życia, ale bez jakiegokolwiek odniesienia się do kwestii moratorium - zaznacza Marek Jurek. Jak dodaje, dziwi go unikanie konkretów ze strony premiera, ponieważ w swoim piśmie zawarł konkretne propozycje działań, które mogliby podjąć rządzący. Wyraża również swoje zaniepokojenie taką postawą decydentów: - Uważam, że tutaj nie ma na co czekać, ponieważ Stolica Apostolska potrzebuje wsparcia Polski. Tutaj my nie powinniśmy być jakoś neutralni, tylko powinniśmy wspierać takie działania, dlatego że dla Stolicy Apostolskiej to też jest pewnego rodzaju sprawdzian, na jakie poparcie i zrozumienie dla swoich inicjatyw może liczyć w społeczności międzynarodowej. Gdyby okazało się, że Polska chce tutaj być neutralna czy zajmować postawę wyczekującą, to byłoby bardzo niedobrze - zaznacza Marek Jurek. Mimo szeroko deklarowanego poparcia dla idei moratorium, czego świadectwem są chociażby osobiste deklaracje w publikowanej od kilku tygodni na naszych łamach ankiecie czy listy wysyłane do tygodnika "Niedziela", posłowie zdają się unikać otwartego podejmowania tej inicjatywy na forum publicznym. Kwestia moratorium nie została dotychczas poruszona np. na żadnym z posiedzeń klubu PiS, choć sposobności ku temu nie brakowało. Tomasz Latos uważa, że najlepiej byłoby podjąć uchwałę sejmową wyrażającą poparcie dla idei moratorium na zabijanie dzieci przed ich przyjściem na świat. - Do tej pory to były raczej indywidualne akcje wielu posłów, którzy są zwolennikami tego typu inicjatywy. Trzeba jednak w tym wszystkim pamiętać, że niestety my w tej chwili jesteśmy sejmową mniejszością. Sądzę, iż trzeba wyjść z takiego założenia, że kropla drąży skałę i poprzez systematyczne działanie jest szansa, iż coś w tej sprawie można uzyskać - twierdzi poseł. Jego zdaniem, apele do poszczególnych parlamentarzystów, nagłaśnianie tej inicjatywy i próba zmiany społecznej mentalności to już jest krok do przodu. - Myślę, że od tego trzeba zacząć, aby była szansa na działanie, które będzie przynosiło wymierne skutki - konkluduje Latos.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.