Problem handlu narządami do przeszczepów oraz ich przemytu znalazł się w centrum dokumentu Konferencji Episkopatu Filipin poświęconego transplantacjom. Biskupi przypominają, że handel narządami jest niemoralnym procederem i wzywają władze do zaostrzenia prawa w tej dziedzinie.
Dokument przypomina, że przekazanie narządu do przeszczepu musi być aktem dobrowolnym. Nie można też żerować na ludzkim nieszczęściu i szukać potencjalnych dawców wśród najuboższych i żyjących na marginesie społeczeństwa, o których prawa nikt się nie upomni. Według raportu Departamentu Zdrowia w Manili w 2006 r. 90 proc. dawców nerek stanowili ludzie żyjący. Aż 68 proc. z nich nie była spokrewniona z osobami czekającymi na przeszczep i żyła w biedzie. Pracownicy centrum urologii w Davao przyznają, że wielokrotnie są zaczepiani przez ludzi chcących sprzedać własną nerkę. Jej cena na czarnym rynku wynosi 3500 dolarów. Stąd apel filipińskich biskupów do władz o ukrócenie handlu narządami.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.