30 kwietnia, mija 2. rocznica śmierci werbisty o. Mariana Żelazka, misjonarza i opiekuna trędowatych. Był kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla, ponad 50 lat pracował na misjach w Indiach. Jako kleryk przeżył 5 lat w obozie koncentracyjnym w Dachau. Zmarł w wieku 88 lat.
O. Marian Żelazek urodził się w Pałężu, niedaleko Poznania w 1918 r. W 1937 r. wstąpił do nowicjatu księży werbistów. W latach 1940-45 był więźniem obozów koncentracyjnych w Dachau i Gusen. Po wyzwoleniu obozu w Dachau udał się na studia do Rzymu, gdzie w 1948 r. przyjął święcenia kapłańskie. W roku 1950 wyjechał na placówkę misyjną do Indii, gdzie pracował aż do końca życia - najpierw w Sambalpur, a od 1 czerwca 1975 r. w Puri. W tym ostatnim mieście zorganizował kolonię dla trędowatych, która obecnie ma 600 stałych pacjentów, a nieraz niemal 2000 mieszkańców. Zdolni do pracy mieszkańcy kolonii zatrudnieni są w zakładzie obuwniczym, który szyje buty dla ludzi dotkniętych chorobą, na fermie kurzej, w warsztatach tkackich i fabryce sznurów. O. Żelazek wybudował też Centrum Dialogu Międzyreligijnego oraz kościół ku czci Matki Bożej. Założył niższe seminarium duchowne dla diecezji Sambalpur. Dał się też poznać także jako językoznawca i mógł swobodnie porozumiewać się co najmniej w trzech różnych językach miejscowych: hindi, orija (orissa) i sadri. Jego działalność porównywana jest do posługi bł. Matki Teresy z Kalkuty. Za swoją pracę i poświęcenie wielokrotnie był nagradzany przez różne organizacje. W 2002 r. został nominowany do pokojowej nagrody Nobla. Jego kandydaturę poparły liczne autorytety polityczne, naukowe i kulturalne z Polski i z Indii. Zmarł 30 kwietnia 2006 r., pochowany został 2 maja w indyjskim Dźharsugud.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.