Słynnego "Kodu Leonarda da Vinci" Dana Browna i "Fantastyki" Borisa Akunina nie mogą wypożyczyć w szkolnej bibliotece uczniowie Zespołu Szkół Urszulańskich - donosi emocjonalnie Polska Dziennik Zachodni.
Chociaż książki znajdują się na półkach, nauczyciele i dyrekcja zdecydowali, że nie powinna ich wypożyczać młodzież katolickiej szkoły. Natomiast po "Pachnidło" Patricka Suskinda mogą sięgnąć tylko maturzyści - alarmuje Polska Dziennik Zachodni. Nawet duchowni słysząc o takim zakazie mają mieszane uczucia - ogłasza triumfalnie gazeta. - Kościół już dawno zrezygnował z indeksu ksiąg zakazanych i wybór pozostawia sumieniu wiernych - mówi ksiądz dr Tadeusz Stolz, dyrektor biblioteki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II. - Ja, jako doświadczony bibliotekarz, nigdy bym nie wprowadził takiego ograniczenia, ale jednocześnie rozumiem pedagogów, którzy mają bezpośredni wpływ na wychowanie młodzieży i próbują im podpowiadać co dobre, a co złe - dodaje ksiądz. O wiele ostrzej na temat zakazu wypowiada się Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia. - Moim zdaniem jest to działanie niezgodne z prawem. Książka jest dobrem, do którego dostępu pod żadnym pozorem nie można ograniczać - grzmi i dodaje, że odebrał już w tej sprawie kilkanaście telefonów od zaniepokojonych uczniów i rodziców. Grono nauczycielskie uznało jednak inaczej i skreśliło pięć tytułów. Uczniowie mogą tylko popatrzeć na okładki trzech książek fabularnych i dwóch... oksfordzkich słowników języka angielskiego, na podstawie których nauczyciele przygotowują sprawdziany. Cenzura? - O żadnej cenzurze nie ma u nas mowy. To jest jedynie odpowiedni dobór tytułów proponowanych naszym uczniom do ich wieku - podkreśla siostra Beata Blandyna Boch, dyrektorka rybnickich "Urszulanek", do której jeszcze kilka lat temu chodziły wyłącznie dziewczęta. W szkolnej bibliotece znajduje się prawie 25 tysięcy tytułów. Jak przyznaje dyrekcja, są wśród nich nie tylko lektury, podręczniki szkolne, ale też popularne wśród młodzieży czytadła. - Nie unikamy kupowania książek, które lubi nasza młodzież. Ale musimy pamiętać o tym, że u nas uczą się też dzieci w wieku 13 lat, które w katolickiej szkole nie powinny mieć dostępu do książek zawierających zbyt wiele wulgaryzmów i tych poruszających zbyt trudne dla nich tematy - mówi dyrektorka. A wulgaryzmy zawiera na przykład sensacyjno-fantastyczna książka Akunina, której historia dzieje się w Rosji w latach 90. ubiegłego wieku. Po co więc została kupiona? - "Fantastykę" kupiliśmy z rozpędu, bo mamy w bibliotece wszystkie poprzednie dzieła tego autora. "Pachnidło" z kolei zdobyło wiele ważnych, literackich nagród. Potem jednak nauczyciele zaczęli się zastanawiać, czy książka nie jest zbyt mroczna, by mogli ją czytać wszyscy. Ostatecznie nie wycofaliśmy jej całkowicie, bo jest dostępna dla uczniów, którzy w tym roku przygotowywali się do matury - tłumaczy siostra Beata Blandyna Boch. Nie przekonuje to jednak tych, którym wypożyczać nie wolno. - O niczym innym na przerwach teraz się nie mówi. Niektórzy nawet sprawdzają, czy więcej popularnych książek znajduje się na liście- mówi jedna z uczennic. Piotr Zaczkowski, rzecznik Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach, również dziwi się decyzji sióstr. - W XXI wieku zamykanie półki z książkami na kłódkę to kiepski pomysł. Zamiast zakazywać, lepiej było nie kupować konkretnych tytułów. A tak pedagodzy sami wywołali wilka z lasu, bo ci, którzy w życiu nie sięgnęliby po "Pachnidło", teraz przeczytają je od deski do deski. Przecież bez problemu znajdą je w księgarni po drugiej stronie ulicy - mówi Zaczkowski. O zakazie działającym jak płachta na byka mówi też Maciej Osuch. - Kiedy minister edukacji Roman Giertych próbował usunąć z listy lektur Gombrowicza, to co się działo? Mieliśmy efekt odwrotny, nagle wszyscy ruszyli do bibliotek i pytali o "Ferdydurke" - podkreśla. Rzecznik śląskiego kuratorium nie może doszukać się np. w dziele Patricka Suskinda zbyt wielu treści niszczących młode umysły. - Biblia zawiera więcej krwawych opowieści niż "Pachnidło", a raczej nie wzbudza kontrowersji - ocenia Zaczkowski. Jednocześnie Śląskie Kuratorium Oświaty w żaden sposób nie będzie ingerować w decyzję szkoły o zakazanych książkach. - To wewnętrzna sprawa dyrekcji "Urszulanek". Z naszej strony nie będzie żadnych nacisków. Ale szkoda, że w zasłużonej szkole podjęto tak nierozsądną decyzję. Mam nadzieję, że nikt nie będzie tam teraz obniżał zachowania za przyniesienie do szkoły "Pachnidła" - mówi rzecznik. Jak sprawa wygląda w innych katolickich szkołach? - Wszystkie tytuły są ogólnodostępne, ale nie kupujemy książek, które są sprzeczne z misją szkoły katolickiej. "Pachnidła" też nie kupiliśmy - przyznaje siostra Małgorzata Nowakowska, dyrektorka "Urszulanek" w Pniewach. Od redakcji portalu Wiara.pl Sądząc z wielkości tekstu, można by się spodziewać co najmniej kolejnej afery gruntowej. To oczywiste, że szkoła ma prawo decydować, co czytają uczniowie. Dlaczego? Ponieważ tego oczekują od niej rodzice, którzy swoje dzieci szkole powierzają. Ciekawe, że DZ nie ma nic przeciwko ograniczeniom wiekowym w kinach czy oznaczaniu programów telewizyjnych. Sposób, w jaki Polska Dziennik Zachodni opisał tę sprawę budzi niepokój. O dziennikarzy, że nie rozumieją oczywistych rzeczy i szukają sensacji na siłę.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.