Aż 92 proc. wierzy w Boga lub "siłę wyższą", 79 proc. - w cuda. Ale wiara obywateli USA jest niezwykle różnorodna i tolerancyjna - pisze Gazeta Wyborcza.
W "istotę wyższą" bądź ducha wierzy nawet jedna piąta ateistów. Socjologowie tłumaczą, że to osoby, które wierzą w dobro bądź ducha dobrych wartości, ale nie chcą należeć do żadnych kościołów. Szczegółowe badania na temat religijności Amerykanów opublikował właśnie instytut socjologiczny Pew. W sondażu wzięło udział aż 35 tys. dorosłych obywateli USA. Najwięcej, bo 26 proc. Amerykanów należy do kościołów ewangelicznych - nowych kongregacji protestanckich, głównie zakładanych przez charyzmatycznych kaznodziejów, bardzo popularnych w Stanach Zjednoczonych. Kościół katolicki skupia niemal 24 proc. Amerykanów, a tradycyjne kościoły protestanckie - 18. Do czarnych kościołów protestanckich należy 7 proc., 16 proc. to ateiści i inni ludzie nieidentyfikujący się z jakimkolwiek wyznaniem. Pozostałe religie wyznaje niewielka liczba Amerykanów - mormoni i żydzi to po niecałe 2 proc., muzułmanie i hinduiści - po 0,7 proc. Co bardzo ciekawe, aż 70 proc. Amerykanów uważa, że "do życia wiecznego może prowadzić wiele religii". 56 proc. uważa, że religia jest dla nich bardzo istotna w życiu. Duża jest różnica między kobietami (63 proc.) a mężczyznami (49 proc.). Przekonanie o wielkiej roli religii rośnie z wiekiem - deklaruje ją 45 proc. ludzi poniżej 30. roku życia, 54 proc. 30- i 40-latków i 69 proc. osób po 65. roku życia. - Amerykanie są bardzo religijni i traktują wiarę poważnie, jednak cechuje ich spora otwartość i brak dogmatyzmu - mówi ekspert instytutu Pew ds. religii Gregory Smith. Inny ekspert Michael Lindsay z Uniwersytetu Rice dodaje: - Trudno mieć mentalność sekciarską, gdy z przedstawicielami innych religii pracujesz i spotykasz ich na treningach piłkarskich swych dzieci. 60 proc. Amerykanów uznaje, że Bóg jest osobą (najwięcej mormoni i protestanci), 25 proc. - że jest siłą nieosobową (większość hindusów i żydów). Czterech na dziesięciu Amerykanów chodzi do świątyni raz w tygodniu. Sześciu na dziesięciu modli się codziennie i czyta swą świętą księgę z dziećmi, jeśli je ma. Jedna trzecia Amerykanów wyznaje, że otrzymuje od Boga odpowiedzi na swe modlitwy. Aż 20 proc. przeżywa modlitwy ekstatyczne lub rozmawia z Bogiem w nieznanych językach - przeżycie szczególnie częste wśród zielonoświątkowców. Intensywność praktyk religijnych i wyznawana wiara mają wpływ na poglądy na sprawy publiczne. Co nie jest zaskoczeniem, częściej praktykujący są mocniejszymi przeciwnikami aborcji i legalizacji związków homoseksualnych. Częściej deklarują się też jako konserwatyści (u żydów np. 36 proc. modlących się codziennie, dwa razy więcej niż tych, którzy modlą się rzadko). Dwie trzecie Amerykanów i tyle samo wierzących uważa, że rząd powinien mocniej pomagać biednym. 59 proc. - że dyplomacja, a nie siła militarna to najlepszy sposób utrzymania pokoju na świecie. Najmocniej wierzą w to hinduiści (84 proc.), buddyści (79), katolicy i żydzi (po 64), mniej protestanci (53) i mormoni (tylko 49 proc.). Amerykanie są równo podzieleni w odpowiedzi na pytanie, czy ich kościoły powinny uczestniczyć w życiu politycznym. Co ciekawe, najbardziej za udziałem kościołów w polityce są czarni protestanci (w zdecydowanej większości popierający Demokratów) i członkowie kościołów ewangelicznych (od dziesięcioleci baza Republikanów). - Tradycyjnie uważamy, że religia jest podstawą poważnych konfliktów politycznych. Ale naprawdę w większości spraw publicznych różnice o podłożu religijnym są małe - mówi Gregory Smith z instytutu Pew.
Jest to jego pierwsza wizyta w tym kraju od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej.
"Niech Bóg ma litość dla nas. Niech oświeci sumienia sprawujących władzę".
Siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zapraszają na tygodniową kontemplację oblicza Matki Bożej.
Donald Trump przyjął nominację Partii Republikańskiej na urząd głowy państwa
Szlachetna Paczka potrzebuje ponad 10 tys. wolontariuszy do przeprowadzenia akcji w całej Polsce.