Młodzi pielgrzymi już od 5.00 rano rozpoczęli przemarsz z północnego Sydney w kierunku hipodromu Randwick, na czuwanie z Papieżem.
Boża mądrość sięga dużo dalej niż nasza własna, dalej niż można to sobie wyobrazić. To, co zdaje się nieszczęściem w naszych oczach, w Jego oczach może być błogosławieństwem. Miejsce, które może się zdawać przez Niego opuszczonym, może wręcz razić Jego obecnością. Co małe w naszych oczach, może być wielkie w Jego oczach. A to naszym zadaniem jest prosić Go o Jego wzrok, Jego światło, byśmy przejrzeli”. Tajlandczyk z Bangkoku mówił o przemianie, jaka dokonała się w jego życiu na światowych dniach młodzieży w Rzymie. Zmuszony do radzenia sobie z materialną biedą odkrył bogactwo duchowe: „Nazywam się Vasin Manasurangul. Pochodzę z diecezji Bangkok z Tajlandii. Kilka lat temu Tajlandia przeżywała wieki kryzys gospodarczy. Wielu Tajlandczyków miało problemy finansowe, także moja rodzina. Nie rozumiałem, czemu Bóg taką karę na nas zesłał. Nie wiedziałem, jak mam ufać Bogu, który sam o sobie mówi, że jest samą Miłością, ale pozwala na takie cierpienie. Byłem nieszczęśliwy z Bogiem i poskarżyłem Mu się. Gdy zostałem wybrany, by reprezentować mój naród w czasie Światowych Dni Młodzieży w Rzymie w roku 2000, wydawało się, jakby Bóg usłyszał moje skargi. Na początku pielgrzymki nie rozumiałem, czemu tak wiele osób radowało się z faktu, że zobaczyli Ojca Świętego Jana Pawła II. Zacząłem pytać Pana: «Boże, czy posłałeś tego człowieka, by ukazać Twoją miłość do cierpiących?». Pomimo różnych wątpliwości, w pewien sposób wiedziałem, że Chrystus jest głęboko obecny w Ojcu Świętym. W czasie czuwania nocnego słuchałem ponownie słów Ojca Świętego. Wydawało mi się, jakby mówił wyłącznie do mnie: «nie lękaj się!», «ufaj Bogu w każdej chwili!». Zanim czuwanie się zakończyło, Duch Święty napełnił mnie zrozumieniem dla prawd, których nauczał Ojciec Święty. Prosiłem Boga o przebaczenie, że nie ufałem Jego miłości. Po Światowych Dniach Młodzieży w roku 2000 stałem się nowym Vasinem. Od tego czasu nigdy nie wątpiłem w Boga. Ufam Mu i wierzę w Niego zawsze, nieważne jak wielkie cierpienia mogą przyjść. Ostatnie kilka lat poświęciłem na głębsze wyjaśnianie prawd Ewangelii i Kościoła w moim kraju. Tłumaczę na tajski i publikuję wiadomości o Kościele, starając się zawsze bronić go przed fałszywymi oskarżeniami. Uwielbiam Boga za ponowne przyprowadzenie mnie do Kościoła. Jestem wdzięczny Duchowi Świętemu za dar rozumu, bez którego nic na koniec nie ma znaczenia czy motywu”. Danni z Sydney jest niesłysząca, jednak swą niepełnosprawność odbiera jako Boży dar. Młodych całego świata zachęcała do cierpliwości i wrażliwości na potrzeby tych, których świat nie ceni: „Jako młoda osoba głucha, odbieram świat trochę inaczej, niż wielu moich rówieśników. Niektórzy mogą myśleć, że bycie głuchym to życie w izolacji – coś, czego należy współczuć. Wielu myśli, że osoba głucha nie może w pełni poznać świata i jego piękna. Ja jednak doświadczam bycia głuchą jako daru – jako jednego z wielu darów, które otrzymałam z rąk Boga. Dar bycia głuchą pomógł mi poznać prawdę o tym, że Bóg stworzył każdego z nas w swej wielkiej miłości, że różnorodność Jego dzieci jest Jego rozkoszą i że każdego z nas powołuje na własną, niepowtarzalną drogę życia. Przez bycie niesłyszącą Bóg dał mi także głębokie poznanie tego, co to znaczy być cierpliwym i uważnym na tych, którzy nie są uważani za ważnych w oczach świata. Otrzymałam Chrystusową cierpliwość i uważną miłość i staram się ukazać tę cierpliwość i miłość innym. Bóg prosi nas o wypełnienie tylko tych zadań, co do których wie, że będziemy je w stanie wykonać. Nigdy nie odmawiajcie przyjęcia daru od Boga i wiedzcie, że posyła Ducha Świętego, by On pomógł nam w naszej wędrówce!”. Z kolei Petar z Serbii dzielił się pragnieniem życia wiarą w sytuacji, gdzie katolicy są mniejszością, a rany wojny jeszcze się nie zagoiły. Podkreślił, że ważne jest otwarcie na Boga i szukanie Jego woli:
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.