Nasze życie zmienia się, ale się nie kończy. Msza pogrzebowa 34-letniego ks. Waldka była tego najlepszym dowodem.
To nie był zwykły pogrzeb. Nie ze względu na to, że nagle umarł młody kapłan, który na ziemi miał jeszcze wiele do zrobienia. Ten pogrzeb był niezwykły dlatego, że zgromadził wiernych, którzy właśnie w tym dniu wyśpiewali życie.
– Każdy z nas zrobił dziś dla księdza Waldka jakąś wyrwę w swoim dniu. Po co? Po to, by znaleźć się tutaj i wyśpiewać życie. By wyśpiewać życie śmierci. Nie jesteśmy tacy jak ona. Dzięki Chrystusowi nazywamy ją siostrą. Pogrzeb jest czasem, kiedy życie śpiewa – mówił podczas homilii ks. Bartłomiej Kuźnik, kolega rocznikowy zmarłego kapłana. Jego kazanie, przepełnione radosną nadzieją na spotkanie w niebie, było właśnie hymnem pochwalnym na cześć Boga. – Ucieszmy się tym, że prawda o niebie brzmi tak naturalnie – przekonywał ks. Bartłomiej.
Kapłan mówił także o spokoju, jaki wypływa z Eucharystii, o tym, by się nie lękać, bo dzięki sakramentom jesteśmy blisko naszego Wybawcy. – Przekonałeś nas do siebie, dobry Boże. Dziękujemy Ci za tę codzienną obecność. Dziękujemy, że nas wybrałeś – wyjaśniał ks. Kuźnik. O zmarłym koledze, księdzu Waldemarze Szlachetce, mówił, że był bardzo radosnym, szczerym, garnącym się do ludzi człowiekiem. Jego mottem miały być słowa: "Żyj tak, jakbyś był jedyną Biblią, którą ktoś przeczytał". – Raduj się, wolny jesteś od mroku, co światło okrywa – przekonywał zmarłego.
Słowa o życiu, które jest silniejsze niż śmierć, wybrzmiały podczas Komunii św. Chór śpiewał wtedy: "Kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki", a wierni ze spokojem przychodzili do eucharystycznego stołu.
– Drodzy bracia i siostry! Dziękowaliśmy Bogu przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie za dzieło naszego zbawienia, za perspektywę wieczności i zmartwychwstanie Chrystusa. Tą Eucharystią dziękowaliśmy także za życie śp. księdza Waldemara. Chciałbym w imieniu Kościoła podziękować za jego blisko 10-letnią posługę. 10 lat podzielonych na stacje poszczególnych parafii. Pierwsza kapłańska miłość: św. Wojciech w Radzionkowie, potem Matka Boża Różańcowa w Rudzie Śląskiej, potem 5 lat w Połomi i dwa miesiące tu, u Ducha Świętego w Siemianowicach Śl.-Bytkowie. Nasze drogi spotkały się właśnie w Połomi, w parafii Nawiedzenia NMP, którą wizytowałem, a w której on był wikarym. Tam mogłem poznać jego wielkie serce, które okazywał wszystkim swoją serdecznością, uśmiechem, bliskością. Był dla wszystkich: i dla młodzieży, i dla ministrantów, i dla Dzieci Maryi. Miał bardzo pojemne serce. Był autentyczny w swoim kapłaństwie, w swojej posłudze, w swoim upodobnieniu do Jezusa Chrystusa – Kapłana i Sługi – mówił abp katowicki Wiktor Skworc.
Ceremonie pogrzebowe zmarłego księdza odbyły się w czwartek 14 listopada. Najpierw, o godz. 11 w kościele Ducha Świętego w Siemianowicach Śl.- Bytkowie, Mszę św. w jego intencji odprawił abp Skworc. Stamtąd trumna z ciałem zmarłego została przewieziona do Połomi. Po Mszy św. wierni odprowadzili ks. Szlachetkę na cmentarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.